piątek, 14 listopada 2014

Trzynaste zaklęcie. ♥



„Prosić o szczęście można tylko w snach…”

        Najpierw rezygnuje się z drobiazgów. Później nadchodzi czas, kiedy decydujemy się zrezygnować z większych rzeczy, a w końcu ze wszystkiego. Później śmiejemy się coraz ciszej i ciszej, aż w końcu zapominamy czym jest beztroski śmiech. Uśmiech w końcu przygasa, aż staje się tylko marną imitacją radości, czymś podobnie nakładanym jak makijaż. I On zrezygnował, czekając na los, który nadejdzie prędzej czy później. Już teraz Go to niszczyło. Był krótko z tą świadomością, lecz miała ona na tyle wyniszczającą moc, że tępiła w niemiłosierny sposób. Próbował jeszcze walczyć o siebie samego, lecz to wcale nie było łatwe. Czasem warto się poddać, ponieważ wtedy ktoś może zauważyć, że nie dajemy rady i wyciągnąć swoją pomocną dłoń…
-Witamy!- usłyszeli chóralny głos chłopaków, którzy zebrani byli przy blacie kuchennym, najwidoczniej czekając na śniadanie. Z uśmiechem patrzyli na Michaela oraz Emilkę, którzy zaspani dołączali do grupy przyjaciół.
-Co jemy?- spytała, opierając się łokciami o ciemny blat kuchenny, jednocześnie ciągle niezdarnie ziewając.
-No właśnie, Emi. Co jemy?- Gregor podejrzliwie przemierzył wzrokiem sylwetkę zaspanej Emilki.
-Jeśli myślicie, że ja dziś zrobię Wam śniadanie, jesteście w wielkim błędzie- usiadła na krześle w jadalni.- O ile się nie mylę dziś kolej…- urwała wpół zdania, nie chcąc wypowiedzieć tego jednego, aczkolwiek bolesnego dla Niej imienia. To wystarczyło, aby doskonale zdążyła się rozbudzić.
-Michael, a co Ty taki dzisiaj niewyspany?- bąknął, dotychczas milczący, Thomas, który z burzową miną obserwował wszystko co działo się w kuchni, mimo że starał się silić na całkowitą obojętność. Spojrzała na Niego zawistnym wzrokiem, kryjącym w sobie niewiadome uczucia. Zacisnęła swe dłonie w pięść, nadal z udawanym spokojem śledząc dalszą rozmowę Thomasa i Michaela.
-Dziwna noc- wzruszył ramionami, otwierając lodówkę.
-To trochę dziwne, że dwie osoby z naszego grona źle zniosło tę noc, podczas kiedy reszcie świetnie się spało- wycedził, patrząc twardo na Emilkę, która w tej samej chwili drgnęła.- Michi, czy Ty oby nie zaliczyłeś…- Ona słyszała tylko szum. Każde słowo chłopaka huczało w Jej głowie, dusząc wszystkie myśli. Zerwała się gwałtownie z krzesła, a pierwszą osobą, na której umieściła wzrok, był oczywiście Thomas. Jej tęczówki nagle zostały przepełnione nienawiścią, którą rzadko spotkać na co dzień. Wiedziała za co mści się Thomas. Wiedziała, jak bardzo zranione są Jego uczucia. Wiedziała, że On wszystko widział… Szkoda, że ze złej perspektywy…
-O co Ci chodzi, co?!- krzyknęła, pchając niemocno Morgensterna.- Miałbyś trochę szacunku chociaż do samego siebie i zrozumiał, że nie, to znaczy nie!- wrzasnęła, po czym biegiem ruszyła w kierunku swojego pokoju, czerwona ze złości.
-Czy Ty oby nie zaliczyłeś nocnego treningu, żeby stawać się najlepszym z nas…- dokończył to, co chciał powiedzieć jeszcze przed momentem. Tym razem nie zabrzmiało to jak pytanie, a Jego głos zdawał się być z każdym słowem coraz bardziej nieobecny i pełen bólu.
-Coś Ty Jej zrobił?- spytał Manuel, zdezorientowanym wzrokiem patrząc na blondyna, który czuł teraz na swojej osobie spojrzenia wszystkich swoich kolegów. Najbardziej przeszywającym spojrzeniem obdarowywał Go jednak Gregor, który prześwietlał na wskroś Jego duszę i ciało wypełnione zakłopotaniem. Wyczuł? Być może wiedział, co się dzieje?
-Jej zapytaj- odpowiedział, patrząc na schody, po których przed momentem wybiegła Emilka. Bolało. Zranił Ją, choć nie miał tego na celu. A może miał, choć nieświadomie? Warta dyskusji kwestia. Zemstę w końcu planujemy często nawet nad tym nie panując… Ta jednak sytuacja miała swój cel. Wiadome przecież, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny, a przed momentem Thomas zobaczył, że jedyną bronią jaką dysponuje w stosunku do Emilki, to tylko złośliwość. Najgorszy był fakt, że nie mógł nad tym zapanować, a później dręczyły Go wyrzuty sumienia, które gryzły od środka…
            Prawdziwy związek zaczyna się wtedy, kiedy kończy się faza umawiania się na randki, a cała odświętność ginie w gąszczu rutyny życia codziennego. Następnie uczucie to, samoistnie, przeistacza się w swojego rodzaju przyzwyczajenie, a mężczyźni zamiast kwiatów, kupują warzywa. Może niezachęcające, lecz i takiej miłości warto posmakować, gdyż dla wielu jest najpiękniejsza. Jedyna. Niepowtarzalna i przede wszystkim- zdarza się raz. Jej rozpad usprawiedliwić można jedynie śmiercią oddanych sobie osób.
            Weszła pod strumień chłodnej wody, która miała schłodzić Jej ciało, rozgrzane do czerwoności. Powód? Zachowanie Thomasa bolało. Tego nie potrafiła ukryć wewnątrz samej siebie, lecz teraz była dumna. Dumna z powodu, że przestała na ból reagować łzami. I dobrze. Gdyby łzy choć raz wypłynęły spod Jej powiek, nie zdołałaby ich później tak dobrze ukrywać. A zły humor? O Niego niewiele ludzi będzie pytać i dociekać konkretnej przyczyny. To, że humor nie dopisuje, wcale nie oznacza, że nie jest się szczęśliwym.
-Milka, musimy pogadać- usłyszała nagle. Odruchowo, od razu chwyciła za ręcznik, który wisiał na drążku obok prysznica, nieśmiało wychylając się zza kabiny prysznicowej.
-Gregor?- niezdarnie wypełzła z kabiny prysznicowej, upewniając się, że ręcznik, którym była opatulona, solidnie trzyma się Jej ciała.- Jestem trochę zajęta…
-Spokojnie, nie masz nic czego bym nie widział, a jeśli tak naprawdę nie masz czasu mogę Ci pomóc. Tak zupełnie gratis- szyderczy uśmiech zagościł na twarzy szatyna.
-Dobra, do rzeczy- bąknęła, posyłając chłopakowi piorunujące spojrzenie.- Czyżby Thomas zabronił Ci ze mną rozmawiać, dlatego bawisz się w chowanego po łazienkach?
-Nie- odpowiedział spokojnie, lustrując Polkę od góry do dołu.- Ta rozmowa nie może dłużej czekać- usiadł na toalecie, podpierając głowę łokciami.- Musisz mi pomóc…- westchnął.- Właściwie to mnie i Aśce.
-Niby w jaki sposób?- usiadła na niewielkiej szafeczce, patrząc uważnie na szatyna, lecz łagodnym wyrazem, który potrafił zrozumieć wszystko. Widziała, że zależy mu na Aśce. Może nawet więcej niż zależy… Zrobiłaby dla Nich wszystko… Wszystko, aby byli tylko szczęśliwi…
-Powiedz mi co mam robić, żeby mnie zechciała?- bez zbędnych podchodów, prosto z mostu. Tak postanowił podejść do sprawy. Ważnej dla Niego…
-Nie jestem najlepsza w te klocki, Gregor…- powiedziała ze smutkiem w głosie.- Może postaw na szczerą rozmowę, w której wszystko sobie wyjaśnicie… Ale, Gregor…- zaczęła nieco speszona.- Żebym Ci pomogła, musisz mi powiedzieć jakie masz zamiary związane z Aśką. Nie chcę, żeby znów cierpiała…
-Nie będzie cierpiała- powiedział pewnie, patrząc na Nią szczerym wzrokiem, którego nie był w stanie udawać.- Mogę Ci to zagwarantować- nadal patrzył Jej w oczy. Mimowolnie uśmiechnęła się, będąc pod wpływem Jego narkotyzujących czekoladowych oczu. Zapomniała jakie są cudowne?
-Skoro tak, wysil się na parę romantycznych gestów, żeby zobaczyła, że nie jest Ci obojętna- powiedziała, próbując uwolnić się od czaru, które rzucił na Nią wzrok szatyna.- Aśka lubi takie rzeczy…- dodała bez przekonania.
-Emi, ale my chyba też mamy sobie coś do wyjaśnienia…- powiedział, patrząc uważnie na zmieszaną Polkę, która wyraźnie wewnątrz siebie z czymś walczyła. Może z samą sobą?
-My?- podniosła wzrok, który pełen był zdziwienia, zmieszanego ze strachem, który nie wiadomo, którymi drzwiami wkradł się do Jej spojrzenia.
-Tak, my- potwierdził, wywołując u Polki szybsze bicie serca.- Te pocałunki…
-Gregor, wiem- przerwała mu stanowczo.- To tylko pocałunki. Nie mamy dziesięciu lat, żeby uważać to za coś nadzwyczajnego…- stanowczość z Jej tonu prysła jak bańka mydlana. Ale czemu? Co do tej kwestii była pewna swoich racji, jak niczego innego. Wstała, opierając się o umywalkę, by szatyn nie mógł zobaczyć niepewności i dziwnego rozczarowania na Jej twarzy.
-Był czas, kiedy myślałem, że…- zrobił sekundową pauzę, aby mógł poskładać myśli, które w bałaganie trwały w Jego głowie.- …może Ty będziesz moją następną…
-Moją następną?- zdziwiła się, podnosząc głowę do góry, lecz nadal stojąc do szatyna tyłem.
-No tak- pokiwał głową, zbliżając się powoli do Emilii.- Ale szybko przejrzałem na oczy, że jesteś mi bliska jak siostra… Każdego z nas tak traktujesz… No może każdego- przewróciła oczami, wiedząc, że skoczek ma na myśli Morgiego.
-Na oczy przejrzałeś dzięki Thomasowi- skorygowała Go, czując, że pod Jej powiekami wzbierają się grube łzy. Po chwili poczuła, że szatyn ujmuje Ją w talii i obraca przodem do siebie. Patrzyła z pustką w oczach na Jego wyczyny, rozkoszując się Jego bliskością oraz ciepłem, którego za każdym razem dostarczał Jej w dostatku.
-Chciałbym, żeby wszystko było między nami jasne, Emi- wyszeptał, patrząc na Jej zaszklone oczy, po czym zdecydowanym ruchem przyciągnął Ją do siebie, składając na Jej usta namiętny pocałunek, którego już żadne z nich nie będzie w stanie zapomnieć do końca życia.
-A to co?- zapytała, odskakując jak oparzona od ciała szatyna, którego już więcej razy nie chciała czuć. Mimo że dostarczał Jej tak wiele przyjemności, nie chciała mieć czegoś, czego nigdy więcej już nie będzie mogła w pełni posmakować.
-To zakończyło wszystko- wyszeptał cicho.- Wszystko co było między nami…- na twarzy rudowłosej pojawił się subtelny uśmiech. Położyła swą mizerną dłoń na policzku chłopaka, głaskając je kciukiem.
-Potrafisz czuć, Schlierenzauer- wyszeptała, zaciągając się ostatni raz zapachem chłopaka, który mógł doprowadzić wszystkie Jej zmysły do szaleństwa. Patrzył na Nią, czując swego rodzaju pustkę w sercu. Jakby dziurę wypaloną przez to, co stało się prze momentem. Zauważyła zagubienie w Jego oczach. Zrozumiała. Czułaby to samo, gdyby nie zostałaby wcześniej sparzona na uczuciach… Złożyła delikatny całus na Jego policzku, po czym wyszeptała:- Wyjdź już. Nie będę się przy Tobie ubierać. I pamiętaj, czułe gesty i słowa, a przede wszystkim… Bądź sobą, Gregor. Taka odsłona Ciebie jest cudowna…
            Upewniając się, że skoczkowie wyszli na trening i nie wrócą z niego szybko, odważyła się przekroczyć próg pokoju Thomasa. Już na samym początku uderzyła Ją fala ciepła, zalewająca Jej ciało. Obiecała pomóc koleżance. Musiała posprzątać, bo obietnic się nie łamie. Nie wystawia się ludzi do wiatru, ponieważ sami naważyliśmy sobie piwa, które teraz z trudem jest nam wypić. Wszystko, co stało się niedawno, wróciło ze zdwojoną siłą. Wspomnienie nocy z Thomasem, kłótnia, rozmowa na łące… Wspomnienia są niesprawiedliwie. Nie można ich dotknąć. Przemówić do rozumu choćby przez przemoc. Za to one dotykają nas non stop, głównie robiąc to od środka. Teraz zaczęła tęsknić. Tęsknić za ciepłem głosu Thomasa. Jego dotykiem. Elektryzującym wzrokiem… Minęło. Już nigdy tego nie posmakuje i to zdawało Jej się być najgorszym co możliwe. A może życie to sen, a budzimy się dopiero po śmierci?
-Co to…- szepnęła jakby sama do siebie, kiedy nagle przy zmienianiu pościeli, przed Jej stopami upadł niebieski zeszyt. Nie wiedząc dlaczego usiadła na łóżku, otwierając zeszyt na swoich kolanach. Pamiętnik. A może raczej dziennik Thomasa… Zamknęła natychmiastowo nieduży zeszyt, by móc zebrać wszystkie myśli. Nie powinna. Nie może. To zabronione czytać kogoś zapiski, które są odsłonięciem siebie samego… Sama świadomość nie pomoże. Trzeba również wcielić Ją w życie. Zdecydowanym ruchem otwarła ponownie zeszyt, zaczynając czytać… 

„Mam 28 lat, a nadal nie potrafię rozróżnić co dobre, a co złe… Nie powinienem wchodzić w żaden związek uczuć. Zrobiłem to mimowolnie. Nawet nie wiedziałem, że kocham Emilkę… Do dzisiaj… Do czasu naszego spaceru. Teraz jestem pewien. Kocham Ją… Tak strasznie kocham, że chciałbym wykrzyczeć to całemu światu, jak i dlatego też zacząłem pisać. Nie wiem jakich słów użyć w realnym świecie.”
To miał być jeden wieczór, góra dwa, a teraz co? Konsekwencje są takie, że muszę zranić Aśkę, żeby do Emi nie zbliżał się Gregor oraz moja relacja z samą Emilką jest dramatycznie zła… Jak mam wyjść z tej sytuacji? Nie chcę ranić ludzi. Nigdy nie chciałem. Raz zrobiłem to Kristinie… Teraz muszę położyć na kolana Aśkę. Pokazać Jej, gdzie jest dno. A Jej chyba na mnie zależy… Przynajmniej widziałem to w Jej oczach… Niby brązowych, ale u mnie były one zielone. Były oczami Emilki… Bo innych nie potrafię już sobie wyobrazić. Teraz muszę zawalczyć. Być taki jak Gregor, bo to chyba On się Jej spodobał… Teraz jednak mogę być spokojny. On już mi nie zagraża. Nie wejdzie w drogę. Niczego nie zepsuje. Chociaż tyle wyniknie z tej naszej chorej umowy. Będzie płacz i zgrzytanie zębów, ale pokażę, udowodnię Emilce, że warto! Że jestem godzien… Nie poddam się.”

Jej wzrok w ciągu sekundy zrobił się zaszklony przez łzy. Ukryła na chwilę twarz w dłoniach, próbując opanować dreszcze, które przeszywały Jej ciało. Skąd łzy? Czemu znów pojawiły się pod Jej powiekami, skoro już była pewna, że nauczyła się nad tym panować? Bolała najbardziej świadomość, że to Thomas. Ten, któremu ufała jeszcze najbardziej nikłymi cząstkami siebie… Znów zawiódł. Teraz w taki sposób, że jeszcze bardziej nienawidziła Jego osoby… Czy jest w stanie ktokolwiek wybaczyć fakt, że ktoś mógłby zranić drugiego, aby obiekt jego westchnień nie był zagrożony przez kogoś innego? Zdecydowanym ruchem wyrwała kartkę z dziennika blondyna, po czym odłożyła go na swoje miejsce, wracając do swoich obowiązków.
            Wszystkim się wydaje, że tylko delikatne i słabe kobiety potrzebują silnych mężczyzn. Zwykła brednia, których teraz pełno na świecie. Drobną kobietą była również Emilka. Jednakże, prawdziwym wyzwaniem byłoby znalezienie osoby o trudniejszym silniejszym charakterze niż Ona. Kogoś, kogo Ona nie będzie w stanie zdominować. Kogoś, kto nie będzie pytał o zdanie, a jedyne co zrobi to zadecyduje i powie, że tak ma być i już. Mężczyzny, który szybciej wyniesie Ją z domu, trzymając Ją na rękach, niż pozwoli siedzieć w domu. Kogoś, kto zdejmie z Niej obowiązek decydowania o wszystkim.
-Wreszcie wróciliście!- rzuciła, widząc przez ramię wchodzących do salonu Austriaków.
-Emi, co jest do jedzenia?- Stefan usiadł na Jej kolanach, wysilając się na proszącą minę. Cmoknęła delikatnie Jego policzek, oswobadzając się spod Jego ciężaru.
-Zaraz coś zrobię- powiedziała, głośno przełykając ślinę.- Nie mamy przed sobą żadnych sekretów, prawda?- zaczęła grę, w której chciała okazać się tak samo silna jak wcześniej Morgenstern. Grę nerwów, która przyniesie pewne straty każdemu z ich dwójki.
-A co masz na myśli, Emi?- odezwał się Manuel, który spojrzał na dziewczynę zdezorientowanym wzrokiem.
-Co znowu zrobiliśmy, a zapomnieliśmy się to tego przyznać?- jęknął Stefan.
-Wy nic- wzruszyła ramionami.- Po prostu pytam, czy macie coś do ukrycia. Przede mną albo przed większą grupą- nadszedł w końcu czas, kiedy Jej spojrzenie zetknęło się ze wzrokiem Thomasa, w którym zapanowało nieporozumienie, pomieszane z nutką paniki. Znał Ją na tyle, aby wiedzieć, że Emilka ma na myśli Jego. -Morgi, a może Ty chcesz się czymś pochwalić?- zwróciła się w końcu do Niego.- Może osiągnąłeś jakiś cel ostatnio, który wart jest naszej uwagi?- dopowiedziała, słysząc jedynie ciszę ze strony blondyna.
-Milka, o czym Ty mówisz?- zareagował Gregor, kiedy dostrzegł spanikowany wzrok Thomasa.
-W takim razie odświeżę Ci nieco pamięć- powiedziała gorzko, niewzruszona reakcją Gregora, który chciał bronić Thomasa.- To miał być jeden wieczór, góra dwa, a teraz co? Konsekwencje są takie, że muszę zranić Aśkę, żeby do Emi nie zbliżał się Gregor oraz moja relacja z samą Emilką jest dramatycznie zła… Teraz muszę położyć na kolana Aśkę. Pokazać Jej, gdzie jest dno. A Jej chyba na mnie zależy…- przeczytała dobrze znane Jej kawałki z kartki, którą wyrwała z dziennika Morgensterna.
-Skąd to masz?!- Thomas zerwał się na równe nogi, wyrywając z ręki Polki zapisaną przez Niego kartkę. Z paniką w oczach, wzrok utkwiony miał w sylwetkę Emilii.
-Po prostu mam- powiedziała gorzko, zapominając niemal o obecności reszty Austriaków w pomieszczeniu.
-To nie ja to wszystko uknułem. To Gregor- zwrócił się bardziej w kierunku chłopaków niż Emi, która stała z założonymi rękami tuż przed Nim.
-Gregor? Znów chcesz Go obwiniać?- zaśmiała się.- Męskie, nie ma co.
-Nie, Emi- wyrwał się Gregor, który odczuwał pilną potrzebę pomocy Morgensternowi. Przyjaźń nie ginie tak szybko…- On ma rację. Ja to uknułem…
-Ale Ty nikogo nie zraniłeś!- pisnęła, nie odrywając wzroku od Thomasa.- On równie dobrze mógł się nie zgodzić! Tymczasem, co się okazuje?- wreszcie obejrzała kamienne twarzy skoczków.- No właśnie- opadła na kanapę, wzdychając.
-A Ty co?- prychnął zdenerwowany, uderzając pięścią o ścianę.- Każdemu wciskasz kit, że traktujesz nas jak braci, tymczasem sypiasz z kim popadnie- zaśmiał się niewesoło.- Wczoraj Michael, a dziś kto? Stefan? Manu? Gregor?- dociekał jeszcze śmielej, kiedy widział, że w oczach Emilki pojawiają się powoli łzy.- O, a może znowu ze mną?
-Thomas, nie przesadzasz?- warknął zdenerwowany Michael, podnosząc się z kanapy, by zrównać swoje spojrzenia z Thomasem.- Poza tym, wiesz więcej niż ja w tej sprawie. To aż zadziwiające…
-Wasza trójka…- tym razem to Stefan się odezwał, przemierzając wzrokiem Emilkę, Michaela oraz Thomasa.- Co?- wykrztusił, z powrotem zajmując swoje miejsce na kanapie.
-Nie spałam z Michaelem, jasne?!- wrzasnęła, mając dosyć atmosfery, która powoli stawała się nie do zniesienia.
-Nie kłam, bo widziałem Was wczoraj- z rozbawieniem, nadal drwiąco wmawiał swoje racje.
-Michi spał u mnie, ale nie spał ze mną, jasne?!- zirytowała się, nadal krzycząc.
-Przecież to się kupy nie trzyma- bąknął Stefan.- Michi, takiej okazji nie…- przerwał, widząc piorunujące spojrzenie Polki, które miałoby siłę nawet zabić.
-Poczekajcie- wtrącił się Gregor, odwracając się w stronę blondyna.- Czyli to znaczy, że Ty i Emi…
-Tak!- wrzasnęła przerywając szatynowi.- Upił mnie i wykorzystał. Teraz możecie być dumni ze swojego kolegi- jak najszybciej chciała zniknąć z zasięgu wzroku wszystkich, lecz czuła się sparaliżowana. Bezsilna. Słaba. Samotna. Ale chociaż samotność przeszła, kiedy poczuła uścisk Michaela na swoim ciele.
-Jak mogłeś?!- krzyknął Gregor, gwałtownie zbliżając się do Thomasa, uderzając z impetem swą pięścią szczękę Morgensterna.
-Też muszę się do czegoś przyznać…- dalszy rozwój bójki, przerwał cichy i cienki  głos Aśki, która prawdopodobnie przysłuchiwała się całej kłótni od samego początku. Nie wyglądała dobrze. Zbladła, a zmęczenie samo rysowało się na Jej twarzy. Rzuciła okiem na każdego, kto znajdował się w salonie, po czym niespodziewanie wybuchła płaczem. U Jej boku natychmiastowo pojawił się Gregor, który czule gładził włosy dziewczyny.
-Kochanie, spokojnie…- szeptał.- Jeśli to coś bolesnego, nie musisz mówić. Przynajmniej nie teraz- dalej gładził Jej ciemne włosy, wkładając w to całą swoją delikatność i czułość.
-Bo Thomas…- zaczęła, lecz szloch uniemożliwiał Jej swobodne mówienie bez zakłóceń.- Thomas… Thomas mnie zgwałcił… On...- wybuchła jeszcze bardziej donośniejszym płaczem, a wszystkich zgromadzonych w salonie najzwyczajniej zamurowało. Nawet ich wzroki utkwione były w jeden bliżej nieokreślony punkt, a wokół roznosił się tylko donośny płacz Aśki. Jedynie Emilka po chwili wyrwała się z objęć oniemiałego Michaela i na złamanie karku popędziła do swojego pokoju, zmagać się w kolejnej bitwie, w której rolę żołnierzy przejęły myśli. 

Drogi pamiętniku!
Rozpoczęłam wojnę… Nie tylko tą, która odbywa się teraz w mojej głowie, ale ta, co będzie teraz pomiędzy nami… Obwiniam siebie… Powinnam? Coś podpowiada mi, że nie, ale to ja to rozpoczęłam… Co mnie podkusiło zaglądać do tego cholernego dziennika?! No co?!
Teraz, podczas kiedy ja nie mogę okiełznać tego wszystkiego, Thomas prawdopodobnie zostaje obkładany przez Gregora, a przynajmniej na to wskazują odgłosy z salonu. Michael mógł stracić do mnie zaufanie, a sytuacja stać może się do reszty napięta…
Ale się porobiło… Jak Thomas mógł w ogóle tknąć Aśkę?! Nie, ja nie mogę w to uwierzyć… Ale co? Mam teraz zejść na dół i zacząć zaciekle bronić Thomasa? Pokazał już kawałek swojego prawdziwego oblicza… Nikt nie wie jaka jest dalsza część. Nadal jednak nie mogę uwierzyć, że to wszystko jest prawdą.
Jedyne czego teraz pragnę, to poczuć silne ramię Michaela… Właśnie. Co z Nim teraz? Niby do samego końca starał się być dla mnie, ale… Za kogo On może mnie teraz mieć?
A zresztą… Nawet nie chodzi o Michiego… A reszta chłopaków? Oni nie uwierzą przecież, że Michael był u mnie w pokoju w nocy, fakt, ale my tylko rozmawialiśmy… I to dosyć długo. Naprawdę, uwielbiam Jego towarzystwo… Nawet nie uwielbiam, a kocham… 

________________________________

A więc to tak się toczy, nie inaczej, no... Sam rozdział niestety nie wyszedł tak, jak tego chciałam, mimo że poprawiałam go kilkakrotnie... 
Takie cholerstwo wredne, no! :D
Jakieś prognozy na przyszłość? :)  Wasze opinie i przypuszczenia są dla mnie najbardziej cenne. ♥

16 komentarzy:

  1. jejku, z każdym rozdziałem zaskakujesz mnie co raz bardziej ; o
    kompletnie nie rozumiem zachowania Thomasa.. tutaj mówi, że ją kocha, a na każdym kroku stara się jej dopiec.. i jak widać przynosi to efekty.. ;x to nie jest normalne.. mimo wszystko nie jestem pewna, czy byłby wstanie dopuścić się tak okropnej rzeczy jak gwałt.. może Aśka zmyśla, żeby jeszcze bardziej pogorszyć relacje między nimi... ?
    sama nie wiem nooo ;c dodaj szybko następny, bo się będę zastanawiać co dalej :D
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny <3
    Ale się porobiło :/
    Kurcze... Pomiędzy Thomasem, a Emi jest masakra...
    Mam jednak nadzieję, że się pogodzą i będzie dobrze .
    Jeszcze ta Aśka... Mam nadzieję, że takie coś nie miało miejsca, a Aśka kłamie..
    Czekam nn :*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. w trakcie czytania przeszła mi tak myśl że Emi zrozumie Tomasa i że będą razem ;D a
    ale po przeczytaniu do końca mam mętlik w głowie ;)
    dodaj szybko następny rozdział bo akcja staje się coraz bardziej wciągająca ;)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubiłam i nie lubię i nie będę lubić tej całej Aśki.
    No sorry ale jakoś mi się nie chce wierzyć w ten cały gwałt.
    Jeśli tak nie było to niech Ją potrąci traktor. Albo wóz drabiniasty. Albo niech spadnie z konia.
    A jeśli jednak zrobisz z Thomasa totalną świnię i bądź co bądź przestępcę (wiem, beznadziejnie to brzmi :P) to przysięgam stworzę Twoją postać w swoim opowiadaniu i zrobię z Niej wiedźmę. Taką na miotle. ! A ja takich obietnic dotrzymuję. :P
    Buziole :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobi to!;D
      Mnie wykreowała na ropuchę w 'Pokonać przeznaczenie' , więc jest zdolna do wszystkiego!
      Fakt faktem , stałam się potem księżniczką , ale niesmak został!♥

      Usuń
    2. E tam ropuchę :P
      To żabka była :*

      Usuń
    3. Żabka?! Szkoda że w opowiadaniu tego tak ładnie nie nazwałaś Żabo!;D♥

      Usuń
  5. Co się porobiło :(
    Między Thomasem a Emi nie za dobrze..
    A Aśka zmyśla i chce bardziej pogorszyć tą całą sytuację :cc
    Ale rozdział świetny <3
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie było mnie pod poprzednim rozdziałem, za co przepraszam, ale nadrobiłam wszystko.
    Zaskoczyłaś mnie i to bardzo.
    Rozdział jest po prostu przepiękny kochana, zakochałam się w piosence w tle, która dodaje jeszcze większego uroku temu blogowi, a przede wszystkim magii <3
    Szkoda mi Thomasa, może i postąpił źle, ale miłość czasem potrafi zaślepić, a on od początku opowiadania zajął największą część mojego serca ;)
    Mam nadzieję, że jak najszybciej się wszystko wyjaśni ;)
    A przede wszystkim, że słowa Aśki nie były prawdą. Na pewno nie były...
    Czekam z niecierpliwością na kolejny
    buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie no ja kiedyś ich wszystkich wytłukę! Nie ma co!
    Aśka zachowała się jak szmata. Przepraszam za wyrażenie, ale nie umiem inaczej tego opisać... -.-
    Jak mogła oskarżyć o coś tak podłego Thomasa? A Gregor? Uwierzył jej jak jakiś naiwniak. Wiem, że miłość bywa ślepa i nie widzi się wówczas całej prawdy, ale na Boga uwierzyć jakiejś dziewczynie, którą zna się bardzo krótko, a nie przyjacielowi, którego znamy znacznie dłużej? Czy samo to, że Thomas jest jego przyjacielem i powinien znać go na tyle, by wiedzieć do czego jest zdolny nie wzbudza w nim zawahania? No po prostu szook.
    Thomas też przesadził, fakt. Czasami swoją "chamskością" irytuje mnie jak mało kto. Niestety jest takim człowiekiem, a nie innym no i niestety nie potrafi poradzić sobie z tym wszystkim w inny sposób. Szkoda.
    Emilka w tym wszystkim jest poniekąd najbardziej poszkodowana, ale podkreślę, że jest to też w pewnej części JEJ wina. Dlaczego? Nie potrafi być obiektywna. Rozumiem, bo ją to dotyczy, ale czy nie łatwiej byłoby szczerze porozmawiać z każdym z osobna i dojść do pewnego wniosku, a najlepiej do porozumienia? Czy to tak wiele? Najlepiej pobiec do pokoju, zamknąć się w nim i unikać wszystkiego i wszystkich. No kurcze, jest dorosłą i wydaje mi się, że odpowiedzialną osobą, noto niech weźmie w końcu odpowiedzialność za swoje życie. Nie musi tego robić dla Thomasa, ale chociażby dla Michaela czy samej siebie...
    No wywołałaś u mnie wielkie oburzenie tym rozdziałem. xD Jak idzie się domyślić z mojego komentarza. :p
    Ale to świetnie, bo już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. ^^
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Co jaki gwałt?
    Co tam się dzieje.Czuje ja po prostu czuję że ona powinna byc z Thomasem.
    A te zachowanie Gregora też mnie zaskakuje.Już sama nie wiem co pisac.
    Ty zachwycasz się moją narracją, a to twoja jest cudna, taka emocjonująca.
    Zobacz to już 13 zaklęcie, a ja wciąż nie mogę pojąc jak można tak dobrze pisac.
    To jest wspaniałe, takie inne i piękne, bo nie skupiasz się tylko na dialogach, ale też na emocjach bohaterów.
    Mistrzostwo!! <3
    Buziaki<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałoby się powiedzieć , że masz ogromne szczęście kochana , że rozdział przeczytałam po tym jak się 'pożegnałyśmy' wczoraj leżąc już w łóżku , bo uwierz że nawet najcudowniejszy Gregor by nie pomógł.
    Komentuje dziś , bo wczoraj to chyba same epitety by mi tu wpełzły. Nic pozytywnego nie miałam do powiedzenia na temat bohaterów... Oczywiście nie wszystkich..
    Thomas! ♥ Dlaczego on tak cierpi co? Kocha Emilkę prawdziwie , nawet z tego cholernego zeszytu to wyczytałam , ale nie przecież EMILIA czyta inaczej! Nie potrafi tak pomiędzy wierszami? I co z tego , że potem żałuje , że dobrała się do prywatnych zapisek Thoma , jak jest już po fakcie.
    Niechże ona zajmie się tym Michaelem , póki ma na to czas, bo na jego miejscu już dawno bym ją znienawidziła za to wszystko co robi.
    Niby nieświadomie , a jednak rani! Zadaje ból i to jak cholera!
    Nie potrafię się skupić na niczym innym w tym rozdziale jak na losie jaki zgotowałaś Morgiemu.
    Ale może od początku...
    Sytuacja w kuchni ? - Pomyśl Emi zanim cokolwiek powiesz , bo jak widać wszystko interpretujesz nie tak.
    Zeszyt i zapiski Thoma? - Chciałoby się powiedzieć: NAUCZ SIĘ CZYTAĆ! POMYŚL! A dopiero potem działaj! Wiem , że to emocje , ale mogłaby się postawić na jego miejscu chociaż na chwilę , uniknęłaby zapewne wielu powodów do łez.
    Salon i oskarżenia względem Thomasa? - Rudowłosa powinna porozmawiać z Morgim w cztery oczy , miała czelność grzebać w jego rzeczach , powinna znaleźć odwagę na szczerą rozmowę.
    Zachowanie Grega? - Początkowo wielki plus.. Potrafi zachować się jak przyjaciel , nieco później ? Potrafię zrozumieć jego wzburzenie wyznaniem Aśki , ale chyba przyjaźń i zaufanie do przyjaciela jest o wiele ważniejsze niż bzdury , które wygaduje zraniona wcześniej kobieta , nie? Bierz przykład z Emi Schlieri i zacznij myśleć.
    Aśka? - Lubię. Bo cóż tu można powiedzieć innego. Jej minusem jest to że moim zdaniem kieruje się tym co jest nieodpowiednie. Urażoną dumną , zemstą w stosunku do Thoma , ale z czasem zobaczy że to nic nie da.
    Wiem , wiem , wiem ... że było jeszcze mnóstwo wątków , jakże ciekawych ,ale dziś postawiłam jedynie na Thoma ( może to po tym programie jakoś serce mi zmiękło pomimo tej drabiny).
    Refleksje , dialogi ... Powtórzę się Ty moja INSPIRACJO! Mam od kogo się uczyć! Dziękuje!♥
    Pozostaje mi jedynie powiedzieć wszem i wobec:
    CZARUJ tam CZARUJ mój AUTORYTECIE!


    Ann.

    OdpowiedzUsuń
  10. O nie ! Teraz to Ty tu namieszałaś. Mi się to wszystko w głowie nie mieści. Dlaczego to wszystko musiało się aż tak spieprzyć.? A ja chciałam żeby było dobrze, a tu nici. ;c Nadal nie rozumiem zachowania Emilki. Uwielbiam ją, ale z drugiej strony strasznie mnie denerwuje. No bo cholera jasna, miała czarne na białym że to Gregor wszystko zaplanował, jeszcze on to sam potwierdził, a ona całą winę zgania na Thomasa. Jak tak można ?! Ona najzwyczajniej w świecie boi się przyznać co czuję do niego. Bo normalny człowiek chyba by się tak nie zachował. Jeszcze Aśka... no nie wierzę. Jak mogła go oskarżyć o gwałt ? Strasznie szkoda mi Thomasa, bo on sobie na to nie zasłużył. ;/ Matuchno, boję się co będzie w następnym rozdziale, ale zarazem już nie mogę się go doczekać .!! <3

    Pozdrawiam ! ;****

    OdpowiedzUsuń
  11. Aśka kłamie. To część jej planu, tak myślę. Nie wyobrażam sobie, żeby Thomas doprowadził aż do takiej sytuacji. Jest dupkiem, ale ma rozum. Bycie znanym sportowcem zobowiązuje żeby go używać.
    Greeeeeeeeegor ♥ zachwyca i to bardzo! Dlaczego on nie może być taki jak w stosunku do Aśki w tej łazience zawsze? Może wreszcie pozbyłby się łatki podrywacza i zyskał miano cudownego chłopaka?
    Myślę, że przez to, że Emi reaguje tak na Gregora, całą winą obarczyła tylko Thomasa skoro miała wyraźnie napisane, że to on mu kazał to zrobić. Nie chcę tutaj usprawiedliwiać Morgiego, ale nie można zwalać całą winę na niego skoro nie miał wyjścia!
    Michael okazał się trochę niedojrzały. Powinien pójść do niej i ją pocieszać a nie zostawić samą ze swoimi myślami, które czasami na prawdę potrafią zabić.
    Nie mam pojęcia co może zdarzyć się w następnym rozdziale bo z każdym zadziwiasz mnie co raz bardziej :D

    Kocham tego bloga ♥
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem! Nie było Mnie, ale będę! Obiecuję ! To opowiadanie posiada taką magię , a styl twojego pisania, nie pozwala po prostu przerwać czytania.
    Nie wierzę, że Thomas byłby zdolny do czegoś takiego. Każdy nie jest idealny, ale jednak…Sama nie wiem. Mam poważny mętlik w głowie. Sądzę, że Aśka po części chce się na Nim zemścić za odrzucenie..., ale z drugiej co tym może zyskać? Raczej może stracić i to dużo, jeśli to okażę się prawdą. A Gregor taki słodki, a za razem…ugh…do zabicia. Jak mógł kazać Thomasowi zrobić coś takiego? No Panie Schlierenzauer chyba czas Sobie wszystko przemyśleć i zmienić się. Hmm….ten komentarz nie ma sensu. Przepraszam. Obiecuje, że następnym razem będzie o wiele lepszy. Czekam na następny :) Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. NADROBIŁAM WSZYSTKO! Z trudem, z brakiem czasu, ale zrobiłam to tylko i wyłącznie dla ciebie, bo tak czy siak jesteś niesamowita i uwielbiam czytać to co piszesz, genialnie! Czekam na więcej i postaram się być tutaj jak najczęściej. <3

    OdpowiedzUsuń