„Całkiem
optymistycznie, mimo, pomimo i wbrew…”
Starajmy się od zawsze, na zawsze
szanować, ufać i przede wszystkim kochać, jeśli mamy komu. Jeśli posiadamy w
swoim życiu kogoś, dla kogo oddalibyśmy wszystko, zazdrośćmy sobie, że podczas,
kiedy my już posiadamy kogoś takiego, ktoś inny musi szukać go latami.
Jednakże, nie starajmy się również oceniać przy tym innych. Zanim osądzimy,
włóżmy buty tej osoby i przejdźmy ścieżki, które ta osoba przeszła. Przeżyjmy
te same bóle, smutki, cierpienia. Wytrwajmy tyle, ile oni wytrwali; upadnijmy
tam, gdzie upadli oni. Podnieśmy się tak samo, jak oni się podnieśli. Kiedy już
naprawdę poznamy ich historię, będziemy mieć prawo do oceny ich życia oraz ich
osoby, lecz czy to nie przerosłoby niejednego śmiertelnika, któremu życie na
swych ścieżkach słało jedynie róże?
-Unikasz
mnie?- wchodziła właśnie do pensjonatu, aby wziąć swoje rzeczy i mieć jak
najmniejsze prawdopodobieństwo spotkania któregokolwiek z Austriaków. Jak
najszybciej i bez robienia większego rumoru chciała wziąć swoje rzeczy i odejść
w pewnego rodzaju zapomnienie. Wrócić do swojego prawdziwego życia wcześniej
niż Jej się nawet wydawało. Jednakże, taka była konieczność. Nie chciała dłużej
ciągnąć czegoś, co każdemu przynosi tylko kłopoty i powoduje bałagan w myślach.
A przede wszystkim Jej burzyło równowagę, którą nabywała przez wiele lat
swojego życia.
-Nie-
rudowłosa wzdrygnęła się. Nie spodziewała się nikogo spotkać, w szczególności
tak wcześnie rano. Aśka jednak wielokrotnie potrafiła Ją zaskoczyć. A czy miała
rację w swoich słowach? Czy Emilka faktycznie starała się unikać kontaktów z Nią?
Nieświadomie, ale tak. Nadal wierzyła w niewinność Thomasa. Mimowolnie.
Obracała się w skrajność. Z jednej strony stała Aśka, a z drugiej Thomas, który
ranił, ale w Jej oczach nie mógł posunąć się do czegoś takiego. A Emilka? Emi
stała pośrodku, nie mogąc zdecydować komu wierzyć, a komu nie. Co jest słuszne,
a co wprost przeciwnie.
-Nie
widziałam Cię od piątku- wypomniała, a w Jej głosie dało zauważyć się nutkę
goryczy.- Nawet nie wspomniałaś, że przenosisz się do zachodniego skrzydła…
-Nie
było o czym mówić- rzuciła, siląc się na obojętność, co i tak w rezultacie
wyszło nieco sztucznie.- To wszystko mnie zdecydowanie przerasta…- westchnęła,
opierając się o balustradę przy schodach. Szatynka spojrzała na swoją
przyjaciółkę zza kanapy, na której się znajdowała. Widziała, że wyraźnie nie
czuje się dobrze z tym, co obecnie wyprawiało się w Jej życiu. I Ona nie była
bez winy… Przyczyniła się do stanu Emilki, przez co trudno było Jej przełknąć
gorzkie łzy, które z coraz większą siłą cisnęły Jej się do oczu.
-Nie
zostawiaj mnie tutaj samej, proszę…- wycedziła, wybuchając donośnym płaczem.
-Asiu,
nie będziesz sama. Będą przecież chłopaki- usłyszawszy płacz, rudowłosa w
ułamku sekundy znalazła się przy Aśce.- Śmigasz niemieckim lepiej niż ja. Nie
wiem zatem czego się obawiasz- gładziła troskliwie plecy szatynki, która
nieustannie wydobywała z siebie szloch, trudny do stłumienia.
-Ale
tu nie chodzi o to!- podniosła głos, lecz nie można było nazwać tego krzykiem.-
Rozchodzi się o Thomasa, Ciebie, Gregora… Nie, ja nie dam rady dłużej tego
ciągnąć…
-Czego
ciągnąć?- spojrzała w zapłakane oczy szatynki.- Zostałaś skrzywdzona. To nie
Twoja wina… Wobec Niego praktycznie większość dziewczyn byłoby bezsilnych-
mówiła, lecz większość słów wypowiadała wbrew sobie. Były wyuczoną formułką w
głowie, na wypadek, gdyby Jej przypuszczenia, że Thomas jest niewinny, zostały
zniszczone i podważone przez solidne i namacalne dowody.
-Nie
jesteś w stanie zrozumieć, Emi…- płacz po raz kolejny objął kontrolę nad Jej
ciałem.
-Aśka,
jesteś pewna, że Thomas to zrobił?- wydukała, nie wiedząc czy na pewno robi
dobrze. Słowa Aśki jednak wzbudziły w Niej na tyle silne wątpliwości, że
musiała wiedzieć. Teraz już na pewno.
-Wstydzę
się…- wyszlochała, ciągle ukrywając twarz w dłoniach.
-Aśka,
do jasnej cholery, nie zachowuj się jak dziecko!- rudowłosa chwyciła nadgarstki
szatynki, by ta w końcu spojrzała w Jej oczy.- Jeśli mogła nastąpić jakaś
pomyła, musisz już teraz o wszystkim powiedzieć! Inaczej Thomas będzie miał naprawdę
poważne kłopoty! Aśka!
-Zachował
się jak świnia najpierw w stosunku do mnie, później Ciebie…- zaczęła,
niemiarowo łapiąc do swych płuc spore porcje powietrza.
-I
dlatego wrobiłaś Go w gwałt?!- pisnęła cienko, ukrywając twarz w dłoniach.-
Boże, Aśka!- wtopiła dłonie w swe włosy, przeczesując je palcami.- Coś Ty znowu
wymyśliła…- powiedziała pod nosem.
-Miało
przestać boleć, a wcale tak się nie stało- powiedziała nadal szlochając. I
takie właśnie było Jej usprawiedliwienie. Ból psychiczny, który doprowadza
czasem do szaleństwa. Odbiera racjonalne myślenie. Robimy wszystko, aby tylko
ulżyło. Chociaż trochę… Choć na kilka nic nieznaczących sekund…
-Ty
w ogóle masz świadomość o co Go oskarżyłaś?!- zerwała się na równe nogi,
nerwowo krążąc wokół salonu. I nastała cisza… Aśka nie miała już nawet sił
płakać, a Emilka nie wiedziała jak pomóc Jej wyjść z tej okropnej sytuacji, do
której doprowadziła sama szatynka…
-Teraz
już nie ma wyjścia z tej sytuacji…- powiedziała pustym głosem.
-Mylisz
się- oznajmiła pewnie Emi.- Musisz to sprostować. Teraz, natychmiast, przy
wszystkich- powiedziała na jednym wydechu, jakby to była oczywista oczywistość.
-Nie!-
zareagowała szybko szatynka.- Nigdy. Nie, nie… Wybij to sobie z głowy… Wiesz na
kogo wówczas wyjdę?
-Na
pewno nie na kogoś gorszego, kim teraz w oczach wszystkich jest Thomas!-
krzyknęła, nie zważając czy obudzi domowników. Jeszcze chwilowo wymieniła z
Aśką zacięte spojrzenia, wyznające swoje racje, po czym szatynka w dosyć
szybkim tempie opuściła budynek pensjonatu, ledwo trzymając kule, dzięki którym
w możliwy sposób poruszała się w czasie, kiedy na Jej nodze spoczywał gips,
krępujący naturalne ruchy.
Teraz została postawiona pod ścianą.
Aśka zrezygnowała z pracy, przez co Emilka nie mogła zakończyć pracy z
Austriakami. Owszem, mogła się zwolnić, ale wiązałoby to się ze znalezieniem
innej pracy oraz zostawieniem na lodzie Pani Kowal, która zawsze była dla Niej
taka dobra. Można powiedzieć, że prawie jak matka. Dlatego też, cały dzień
skupiła się na tym, aby unikać chłopaków. W szczególności Michaela. Nie miała
odwagi spojrzeć im w oczy. Zwłaszcza Michaelowi… Co miałaby mu powiedzieć? W
jaki sposób próbować się wytłumaczyć, skoro prawdy nie się podrobić ani
oszukać? Jedynie zimny strumień wody był w jakimś stanie uspokoić Jej napięte
jak struny nerwy. Była spełnieniem całego trudu. Zimna woda była jedynym
sposobem na zapomnienie. Chwilową ucieczkę w inny świat, gdzie mogła na chwilę
oddać się zapomnieniu. Tak po prostu. Bez wysiłku.
-Czy
Ty nie uciekasz czasem przede mną, Emi?- usłyszała głos za swoimi plecami,
kiedy aktualnie próbowała rozczesać po kąpieli swoje włosy. Wzdrygnęła się na
sam dźwięk tego aksamitnego barytonu, który wprowadzał Ją w całkiem inny świat.
-Nie-
powiedziała natychmiastowo, nadal stojąc tyłem do chłopaka. Nie potrafiła
spojrzeć w Jego oczy… - Skąd taki pomysł w ogóle?
-Mam
jakieś dziwne wrażenie, że mnie unikasz- wymruczał, ujmując dziewczynę w talii.
Na Jej skórze pojawiły się widoczne dreszcze. Serce przybrało tempo szybkiego
galopu, a to wszystko za sprawą obecności jednej, a ważniej, osoby…
-To
tylko wrażenie- pisnęła cienko, nie dostrzegając, że Jej ręka drży do tego
stopnia, że nie jest w stanie utrzymać szczotki w dłoni. Zaśmiał się, po czym
podniósł szczotkę z podłogi.
-Chciałem
z Tobą porozmawiać, Emi- zmysłowo przeciągał szczotkę po włosach dziewczyny,
doprowadzając Jej instynkty do szaleństwa. Przymknęła na chwilę powieki,
odchylając głowę do tyłu, jednocześnie nieświadomie mrucząc.
-Ciągle
rozmawiamy- powiedziała, nie wyrywając się z transu, w który wprowadził Ją
Michael.
-To
o czym mówił wczoraj Thomas, jest prawdą?- spytał nieśmiało, gładząc dłonią
mokre włosy dziewczyny.
-A
czy to ważne?- oddaliła się na kilka kroków od chłopaka, spuszczając głowę na
dół, by chłopak nie widział jak Jej twarz zalewa czerwona fala rumieńca.
-To
właśnie chcemy udowodnić- powiedział spokojnie, kasując odległość, która ich
dzieliła.
-Mam
pomysł- uśmiechnęła się cwanie.- Powiedz pierwszy, co o tym wszystkim sądzisz,
a później ja się wypowiem- mówiła szybko, krążąc kółeczka po swoim pokoju.
Blondyn roześmiał się.
-Emi,
spokojnie- przytrzymał Ją za ramiona.- To tylko ja- spojrzała w Jego głębokie
oczy powtarzając sobie w duszy: „To aż Ty, Michi”.
-Znasz
kogoś, kto pisze kłamstwa w pamiętniku?- spytała prosto z mostu, czując ciepłe
dłonie chłopaka na swoich policzkach, które gładziły czubkami kciuków Jej
bladą, lecz rozgrzaną, skórę.
-Emilko,
jeśli to prawda, to…- zawahał się, powodując, że Jej serce z każdym ułamkiem
zwłoki ze strony chłopaka rozszarpywało się na milion kawałków.- Świetnie mi
się z Tobą rozmawia, kocham spędzać z Tobą czas, nawet kiedy tematy do rozmów
nam się skończyły, a jedynie milczymy, wymieniając wzajemne spojrzenia. Nie
wiem jak nazwać to, czym Cię darzę…- mówił, błądząc nerwowo wzrokiem po
wszystkich kątach pokoju. Usta Polki wykrzywiły się ku górze. Teraz to Ona
wspięła się na palce i muskając delikatnie usta blondyna, gładziła Jego
policzek.
-To
się nazywa chyba zafascynowanie, zauroczenie, czy jakoś tak- uśmiechnęła się,
stykając się z chłopakiem czołem. Na Jego twarzy też zagościł uśmiech.
-Masz
rację. Jakoś tak…- wyszeptał słyszalnie tylko dla rudowłosej, jednak nawet nie
spostrzegł się, kiedy przywarł do Polki ustami. W lawinie pocałunków, które
sobie skradali było wszystko. Dotyk. Pragnienie. Miłość. Ciepło. Stał się nagle
wirusem, na który chcieli być podatni. Wirusem, którego potrzebowali… Utopili
się we wzajemnych pocałunkach, nie potrafiąc wyobrazić sobie wizji, że wracają
do rzeczywistości.
Uśmiechała
się, całowana przez Michaela, podczas gdy On stawiał, nawet nie do końca
świadome, kroki w stronę łóżka. Łapała z trudem powietrze, nie mogąc wytrzymać
ciśnienia, które nagromadziło się wewnątrz Niej. Zanurzyła palce w Jego
włosach, odciągając Go od swojego brzucha, a przytulając do twarzy.
-To
nie zafascynowanie ani zauroczenie, Michi- wyszeptała ochryple.- Ja się chyba
zakochałam- Michael z uśmiechem na ustach mruknął coś i znalazł się pomiędzy
Jej nogami. Szalała z pożądania, kiedy wołał Jej imię, choć Jego wargi ani
drgnęły. Tego właśnie chciała, pragnęła całą sobą. Tego oddechu na Jej szyi.
Tego uśmiechu tuż przy Jej twarzy. Tych warg muskających Jej skórę… Jak sen…
Ale to działo się naprawdę…
Pomaga w trudnych wyborach i
sprawach, kiedy stajemy na rozstaju dróg naszego życia. Rozumie każdy nasz
błąd, choć czasem wiele go to kosztuje. Troszczy się o nas w potrzebie, czasem
bardziej niż o siebie samego. Nie zamieniłby nas na nikogo innego, a wręcz
przeciwnie. Zamieniłby siebie, gdyby widział, że źle na nas działa. Jest obecny
w zarówno dobrych, jak i tych złych chwilach, których w życiu jest wiele.
Akceptuje każdą naszą wadę i zaletę. Cieszy się z naszych sukcesów jeszcze
bardziej niż robimy to my. Kiedy widzi, że powoli zaczynami sięgać dna,
ingeruje w nasze życie, byleby tylko pomóc. Stara się wyeliminować z
codzienności wszelkie powody smutku. Jego ulubionym zajęciem jest spędzanie z
nami czasu wolnego. Przyjaciel. To On powoduje, że czasem nasze podcięte
skrzydła, rozwijają się i błyszczą jeszcze piękniejszym blaskiem. Co jednak,
kiedy robi źle? Świadomie chce zniszczyć drugiego człowieka. Mamy siedzieć z
założonymi rękami, patrząc na cierpienie drugiego? Jak pogodzić te dwie rzeczy?
Przyjaźń i prawdę. Aśka i Thomas. Krycie przyjaciółki albo wyjaśnienie całej
sytuacji i rozluźnienie atmosfery panującej pośród skoczków. Z trudem wybrała
już właściwe wyjście. Uczciwość przede wszystkim. Nie mogła pozwolić, na to,
żeby dalsze losy Thomasa stały pod znakiem zapytania, tylko przez zemstę, którą
dokładnie obmyśliła sobie Aśka.
-Uwaga,
uwaga!- wrzasnęła jeszcze ze schodów, ciągnąc za sobą Thomasa, który w ostatnim
czasem nie wychodził poza próg własnego pokoju. Jednak, czy można mu się dziwić?
Każdy patrzył na Niego w pogardliwy sposób, traktując Go gorzej niż
powietrze...
-Następne
jakieś ogłoszenia parafialne?- bąknął Gregor, nie odrywając swojego wzroku od
telewizora.
-O
wszystko co Aśka oskarżyła Thomasa, jest fikcją- powiedziała na jednym wydechu,
czując, że w tej samej chwili wszystkie spojrzenia zostały skierowane na Jej
osobę.
-Niby
po co Asia miałaby kłamać?- warknął drażliwie Gregor, podnosząc się z kanapy i
podążając w stronę rudowłosej.
-Thomas
nie zachowywał się w stosunku do wszystkich fair, ale zapewniam Wam, że nikomu
nic nigdy nie zrobił- spojrzała na Niego znaczącym wzrokiem, w którym panował
spokój.
-Ciebie
też zastraszył?- Gregor nadal grał w zaparte.
-Emilka
wie co mówi, jasne?- przy boku Polki zjawił się Michael, który czul obejmował
Ją w pasie, składając na Jej czole subtelny pocałunek.
-Nie…-
szatyn kiwał niedowierzająco głową.- Ja Wam nie wierzę- nerwowo udał się do
swojego pokoju, uderzając pięścią o ścianę.
-Emi,
to prawda?- spytał nieśmiało Manuel, który patrzył zmieszanym wzrokiem na
Morgiego. Emilka jedynie kiwnęła głową.
-Ale
skąd wiesz?- drążył dalej Manu, jakby chcąc się upewnić, że to co zbulwersowało
każdego z nich, jest wierutnym kłamstwem.
-Aśka
mi powiedziała- przyznała smutno, czując, że straciła bezpowrotnie
przyjaciółkę.- Chciała się odegrać… Skoro Thomas zranił Ją, sądziła, że Ona
może zrobić mu to samo, tylko w inny sposób.
-Morgi…-
zaczął ochryple Manuel, patrząc kłopotliwie na blondyna.- Nie powinniśmy
połknąć tego tak łatwo…- plątał się.
-Stary…-
tym razem odezwał się Stefan, który nawet dobrze nie zaczynając swojego
monologu, był zmuszony go przerwać.
-Jak
mogliście?- wycedził w końcu Thomas, który dotychczas tylko milczał, walcząc z
własnymi myślami.- Jak mogliście uwierzyć, że mógłbym zrobić coś takiego?!-
zaczął krzyczeć.- Znacie mnie tyle czasu i co?! Uwierzyliście w pierwszą,
najbardziej bezsensowną bajeczkę, którą poddała Wam Aśka!- przepełniony gniewem
wyszedł z pensjonatu, zostawiając po sobie jedynie trzask drzwi.
-Właściwie,
to co teraz dzieje się z Aśką?- spytał Michi, który nadal obejmował Emilię.
-Sama
chciałabym to wiedzieć…- odpowiedziała z zadumą.
Kolejny raz nadszedł w Jej życiu
moment, kiedy chciała zostać sam na sam ze swoimi myślami, które toczyły z Nią
zawziętą walkę. Czuła, że zrobiła dobrze. Wyjaśniła co było trzeba. Postąpiła
słusznie wobec własnego sumienia, ale czy konsekwencją tego miała być strata
przyjaciółki? Odkąd pogodziła się z Aśką, czuła się inaczej. Jakby lżej ze
światem i własnymi problemami. Teraz nagle miała zostać sama? Znała szatynkę.
Wiedziała, że nie wybaczy Jej zdrady, bo właśnie tak wyglądało to w Jej oczach…
A zaczynało się robić tak pięknie… Spełniła jedno ze swoich marzeń. Odnalazła
Michaela, który był Jej zmysłami. Wzrokiem, ponieważ widziała tylko Jego.
Słuchem, bo chciałaby non stop słyszeć tylko Jego aksamitny głos. Węch, gdyż
Jego męski zapach był niepowtarzalny. Dotyk, bo chciałaby ciągle czuć Jego
dotyk oraz sama degustować się dotykiem Jego skóry. Tylko przy Nim czuła takie
ciepło wewnątrz siebie. Tylko przy Nim potrafiła równo stąpać po ziemi. Tylko
Jego kochała obejmować. Kochała. Była zakochana i tyle. Innych słów nie
potrafiła już odnaleźć. Jednak kiedy życie daje coś pięknego, musi również
czymś zmartwić naszą głowę, serce i duszę. Dlaczego w życiu nigdy nie jest
idealnie? Bo ktoś dawno wymyślił, że trzeba porządnie się na czymś sparzyć,
żeby nie popełnić błędu. Że tylko problemy pomagają stać się silniejszym. Co z
bólem? On ma inne zadanie. Ma przyzwyczaić, że w życiu nigdy nie będzie
pięknie. Zawsze obecne będą zmartwienia,
na które nikt ani nic nie zaradzi.
-Dobra,
Emi myśl logicznie… Gdzie teraz może być Aśka- mówiła do siebie, tocząc
zawziętą bójkę z własnymi emocjami i myślami, które wewnątrz Niej się kłębiły.-
Może na razie Ją zostawić? Tak, tak chyba będzie najwłaściwiej…- ciągnęła.- A
teraz co z Michaelem, geniuszu?- spytała, chcąc jakby uzyskać odpowiedź od
samej siebie.- Ha, i co? Tylko cisza? Jedynie na tyle Cię stać?- przystanęła na
chwilę na boku drogi, którą podążała.- Miło czasem sobie porozmawiać z kimś
inteligentnym- mruknęła, zgłębiając obiekt, który stał niedaleko Niej.- O
cholera!- krzyknęła wybiegając na środek drogi. Ona. Nieznajomy. Pędzący
samochód. Ciemność…
________________________________________
To teraz zacznę takim pytaniem, na które odpowiedzi niezwykle mnie ciekawią. :)
Miałybyście ochotę na Michiego w dalszych rozdziałach, czy też wolałybyście, aby zniknął i to w trybie natychmiastowym?
Dziękuję za wsparcie pod poprzednim rozdziałem.
Jesteście naprawdę nieocenione. ♥
I ogólnie... Dziękuję Wam za wszystko. ♥
Ja tam jestem stanowczo za Michim. <3
OdpowiedzUsuńDzisiejszy rozdział rządzi!
Thomas powinien trochę odpuścić chłopakom i po prostu nie odzywać się więcej na ten temat. Już wystarczająco się musiał bronić.
Reakcja Gregora w sumie logiczna bo się zakochał ale skoro dziewczyna ewidentnie leciała na Thomasa to powinien trochę bardziej być ostrożniejszy. Żeby się nie zawieźć a chyba tak właśnie się teraz stało. Bo nie dość że dla Niej stracił przyjaciela to w dodatku Ona ma Go gdzieś i został z niczym.
Przepraszam że tak nie składnie ale piszę z telefonu. :P
A! No i ten wypadek. Weź Ty zrób coś Aśce a nie Emi. No i nadal nie wiem kim do diabła jeat Bartek?!
Buziole.:*
No, więc najpierw odpowiem na Twoje pytanie. ;) Lubię Michiego. Wykreowałaś go na naprawdę fajnego i uroczego chłopaka. Miło byłoby poznać go nieco bliżej. Wiesz jednak, że dla mnie liczy się tylko Emilka i Thomas. Nikt inny. Dlatego odpowiadam: Michi może ukazać się w kolejnych rozdziałach, ale niech nie będzie na zawsze... :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... MIAZGA!! Jak każdy rozdział w Twoim wykonaniu. Jestem naprawdę szczerze zachwycona i zadowolona..
Co mi się spodobało? Wszystko. ♥
Dobrze, że Emi porozmawiała z Aśką. Szkoda tylko, źe tak długo jej unikała. A może to właśnie to pomogło w roziwązaniu wszystkich problemów i rozwianiu wszelkich wątpliwości? Bardzo się cieszę, że odeszła. Nie uzyskała mojej 100% sympatii... :/
Michi jest taki słodki... podobał mi się moment ich konfrontacji. Emilka wyznala swoje uczucia, szkoda tylko, że skoczek nie podzielił się z nią swymi.... Ale jest pięknie. ;)
Szokuje mnie zakńczenie... COŚ TY WYMYŚLIŁA?! Aż się boję... ale to sprawia, że chcę już nqstępny rozdział. I to szybko kochana!! ♡ ♡ ♡
Szkoda, żw było tak mało Morgiego, ale ufam, że niebawem zostanie to wynagrodzone.. :D
Z niecierplowością czekam na nn :3.
Buziaki :*
Na poczatku baaaaaaaardzo przepraszam, za nieobecnosc pod ostatnimi rozdzialami.. wszystko przez ta pieprzona szkole i problemy w zyciu osobistym ;x
OdpowiedzUsuńMichi *.* prosze Cie, niech on zostanie.. widac, ze Emi darzy go prawdziwym uczuciem, a on nie pozostaje jej dluzny.. mozliwe, ze z jego strony nie jest jeszcze wszystko jasne i klarowne, ale na to potrzeba czasu!
Thomas.. z jednej strony ciesze sie, ze w koncu prawda wyszla na jaw, a z drugiej.. no coz, jego zachowanie w ostatnim czasie pozostawia wiele do zyczenia..
A co do Aski, skoro nawazyla piwa, to powinna je wypic, a nie uciekac przy puerwszej lepszej okazji.. teraz jeszcze pewnie bedzie probowala sie zabic, a zamiast tego ucierpi Emi?
Mam jedno zasadnicze pytanie, tak jak Kolezanka wyzej.. KTO TO JEST BARTEK ;o ? I jaka role dokladnie odgrywa w zyciu naszej slicznej rudowlosej ;p ?
Przepraszam za jakiegolwiek bledy, moj telefon sie buntuje.. ;x
Pozdrawiam serdecznie i czekam na nastepny <3
Powiem Ci że myśląc dłużej nad tym co piszesz to wolałabym żeby Michi był tym "dłuższym".
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału. Genialny!
Wiedziałam ze Asia kłamie i wcale nie dziwie się reakcji Thomasa. Znają go tyle lat a i tak uwiezyli jej. A Gtegor zapatrzony w nią jak w obrazek. Michi i Emi tacy cudowni, uwielbiam <3 Przepraszam ze nie byłam pod poprzednik postem, ale nie miałam czasu by go skomentować. Czekam na nn :-S Buziaki <3
Michael <3 Po tym rozdziale wydaje mi się, że toon powinien być z Emilką :)
OdpowiedzUsuńAle Thomas... Historia Emi i Thomasa nie może się tak po prostu skończyć....
Wydaje mi się, że dobrze by było, gdyby Emi była teraz z Michim, ale żeby Thomas kiedyś też dostał swoją szansę <3
Aśka... -.- Dobrze, że to wszysko się wyjaśniło, ale przykro mi, że Gregor nie uwierzył w prawdę, ale miłość zaślepia...
Rozumiem rozgoryczenie Morgiego, przyjaciele nie uwierzyli jemu, tylko Aśce, ale nie wiem, czy ten wybuch nie był raczej z związany z tym, w jaki sposób Michi zachowywał się w stosunku do Emi...
Rozdział jest mega, zresztą jak każdy, który napiszesz :)
Końcówka to po prostu petarda :*
Czekam na to, co wydarzy się dalej :)
Pozdrawiam Cię i życzę weny :***
Niech nie znika, no proszę cię! Uwielbiam czytać to co piszesz po prostu... poezja! A końcówka... oj pożałujesz! Pozdrawiam i całuję :*
OdpowiedzUsuńJaki piękny rozdział.!
OdpowiedzUsuńMatko kochana. Ty jak zwykle lubisz narozrabiać nie ? :) Ale wybaczę Ci to .! :D Co do rozdziału, to bardzo, ale to bardzo lubię Michaela, no ale dobrze wiesz że jestem stanowczo od samego początku za szczęściem Emilki i Thomasa. I nie potrafię sobie wyobrazić nic innego jak szczęście tej dwójki. <3 Mam nadzieję że Emi przejdzie Michael, bardzo go lubię, no ale on to nie Thomas, który jest nie zastąpiony.! ;) ;**** A co do Aśki .! Od samego początku tej dziwnej sytuacji wiedziałam, że ona po prostu kłamała. Thomi nie byłby wstanie zrobić czegoś takiego... byłam tego pewna i wszyło na moje :D A ona... od samego początku jej nie lubiłam. Jak mogła wymyślić takie kłamstwo, bo miała nadzieje, że poczuje się lepiej. Emilka dobrze zrobiła wyjawiając prawdę. Tylko teraz mam obawy, co zrobi Thomas po tym wszystkim. O to oboje się najbardziej.
Kochana moja, najcudowniejsza.!! Pisz szybko kolejny rozdział bo zwariuję.! ;) <3
Buziaki, kochana ! <3 <3 :******
Od samego początku byłam z Michim i Emilką <3 Więc Hayboeck jak najbardziej w następnych rozdziałach jest mile widziane! Thomas jak był taki był, ale wcale mu się nie dziwię, że tak zareagował na słowa Manuela i Stefana. Bo znają go tyle czasu i uwierzyli Aśce, nawet nie dając Thomasowi dojść do słowa. Od początku nie lubiłam Aśki i teraz kiedy na jaw wyszło jej kłamstwo, wcale nie jest mi jej szkoda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny ;**
A mi brakło słów... I to chyba po raz pierwszy tak na poważnie kochana.
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem zaskakujesz mnie jeszcze bardziej niżeli bym się tego mogła spodziewać.
Uwielbiam ten moment , gdy mam szansę przeczytać kolejne zaklęcie w Twoim wykonaniu...
Czarujesz i robisz to w tak fantastyczny sposób , że nic tyko 'czepki z głów' przed Tobą Autorytecie Ty mój!♥
Mimo iż Thomas nadal jest tą 'złą' postacią w mojej głowie , cieszę się , że poprawiłaś jego wizerunek , bo jest jaki jest , ale o tak straszne rzeczy nie można go posądzać , nie teraz gdy miękną mi kolana po ostatnim wywiadzie.
Aśka. Lubię ją nadal , ale to chyba dzięki temu , że potrafi namieszać , bo to jaką jest postacią wprawia w osłupienie.
I chyba najważniejsze na dziś dla mnie. Czytałam wczoraj leżąc już i z ręką na sercu nie mogłam uwierzyć , że czytać właśnie o Michaelu, rozumiesz?
Nie potrafiłam tego złożyć w całość w swojej głowie , a czytałam z otwartą buzią i głową przepełnioną jedynie podziwem w jak piękny sposób wprowadziłaś mnie w taki niewyobrażalny stan.
Więcej Michiego , GREGORA, Thomasa , Stefcia♥ , nawet i Manu!
Czaruj Inspiracjo! Czaruj!
Ann.
Nie mam pojęcia, co kochana w ogóle ci tutaj napisać.
OdpowiedzUsuńPowiem ci szczerze, że bardzo chciałabym Michiego w dalszych rozdziałach. Mimo, że nadal moje serduszko należy do Thomasa, ale niestety raczej Michi wygrał więc pokibicuje im ;)
Ty nie masz za co nam dziękować, raczej my tobie. Za to, że piszesz dla nas takie przepiękne, pełne magii i tajemniczości rozdziały! <3
Już nie mogę się doczekać kolejnego.
Buziaki ;*
Rozdział cudny <3
OdpowiedzUsuńMyślę, że Michi pasuje do Emi i chciałabym go w następnych rozdziałach ale nie chciałabym żeby z życia Emi zniknął Thomas i ich historia...
Myślę, że Emi dobrze zrobiła mówiąc chłopaką prawdę .
Rozumiem również żal Thomasa do chłopaków w końcu znają go bardzo długo, a jednak uwierzyli Aśce, a nie jemu.
Końcówka bomba :*
Czekam nn :*
Pozdrawiam <3
Ej... Nie było mnie tu trochę, to fakt, ale co tu się dzieje...? Czemu..?
OdpowiedzUsuńDobra, zacznę od początku. Co się stało z tą obłędną piosenką? Czemu jej tu nie ma? Bez niej tu już nie to samo... Zaginęła, a ja nawet nie znałam jej tytułu :'( Ej no... Tak nie można! Po drugie: to, co zrobiła Aśka nie mieści się w głowie... Rozumiem, że chciała się zemścić i w ogóle, no ale oskarżenie o gwałt przeszło wszystkie możliwe granice moralności! Kolejna sprawa to Manu i Stefcio... Nie uwierzyli swojemu przyjacielowi, którego znali od lat, tylko Aśce... Nie chcę wiedzieć, co biedny Tom (do którego nadal należy moje serce) przeżywa. Rozumiem, że Emi chce być w końcu szczęśliwa, no ale do cholery, czy ona nie widzi, jak bardzo rani Thomasa!? Czy nie widzi, jak wielkie cierpienie nakłada na jego barki? Czy to tak trudno zauważyć? Co do Michiego... Chyba nigdy go nie polubię. Przykro mi, naprawdę, ale wydaje mi się jakiś fałszywy, czy coś... Skradł serce Milki i mimo wszystko życzę mi szczęścia, ale nie z tą dziewczyną. ONA JEST THOMASA! Dalej... Gregor... On też może czuć się pokrzywdzony. Widać, że zaufał Asi, a ona? Oszukała go. Oszukała ich wszystkich, próbując zemścić się za krzywdę, której doznała (i to jeszcze doznała jej przez Schlierenzauera!). I po ostatnie : mam nadzieję, że nic Emi się złego nie stanie. Że wszystko się poukłada. Że Hayboeck odejdzie. Że Thomas i Milka sobie wszystko wytłumaczą. I najważniejsze : żeby w końcu przestali siebie ranić!
Pozdrawiam ♥
Szczerze? Michael to moja ulubiona postać męska w tym opowiadaniu :D
OdpowiedzUsuńZachowuje się cudownie jako facet w przeciwieństwie do pana Morgensterna i pana Schlierenzauera. Jako jedyny potrafi w piękny sposób wyrazić swoje uczucia a co najważniejsze, Emilka go kocha. Awww jak cudnie ♥
Aśka. Ona mi od początku nie pasowała. Ludzie się nie zmieniają, niestety, tutaj nie było wyjątku. Dobrze, że chociaż się przyznała, lecz nie spodobało mi się to, że nie miała odwagi powiedzieć o tym chłopakom. Wybrała najłatwiejszą opcję, czyli ucieczkę a teraz pewnie ma jakieś kłopoty. Oby to nie było nic poważnego!
Kocham tego bloga, masz wieeelki talent, Kochana ♥
Pozdrawiam :*