sobota, 27 grudnia 2014

Dwudzieste trzecie zaklęcie. ♥




„Tęsknię. Pytanie: czy Ty chorujesz na to samo?”

Kilka lata później… 

            -Naprawdę nie rozumiem w czym może przeszkadzać Ci Lilly!- warknął rozdrażniony podczas kolejnej kłótni ze swoją partnerką, którą powtarzali już wiele razy, a która zarazem kończyła się tym samym.
-Ciągle u nas przesiaduje. I jeszcze wspólne wakacje?- prychnęła z niezadowolenia.- Chyba sobie żartujesz- nadal trwała uparcie przy swoich racjach, nie zamierzając ustąpić ani zawrzeć żadnego kompromisu.
-Lilly jest moją córką!- ryknął na całe gardło, coaz bardziej zdenerwowany zachowaniem Polki.- Jak na razie to Ona jest najważniejsza w moim życiu, więc radziłbym Ci się do tego przyzwyczaić i ustosunkować!
-A ja radziłabym Ci w końcu traktować mnie poważnie!- również Jej głos przerodził się w krzyk, który był ujściem wszystkich skrajnych emocji, którymi była wprost przepełniona od środka.
-Przepraszam Cię bardzo… Chcesz powiedzieć, że mam wybierać, tak?- zaśmiał się niewesoło, słysząc żądanie Aśki. Co prawda, nie było  powiedziane wprost, lecz ukryte pomiędzy wierszami.- Ty albo Lilly? Dobrze zrozumiałem?- pytał, jakby szukając nadziei, że w realnym świecie Jego przypuszczenia okażą się błędem. Pomyłką. Czymkolwiek, byle nie prawdą…
-Tak, Thomas, dobrze zrozumiałeś!- wrzasnęła podirytowana, gwałtownie podnosząc się z kanapy.- Lilly jest fajnym dzieckiem, ale ja nienajlepiej znoszę spotkania z Nią- powiedziała, odwracając urażona wzrok.
-Nienajlepiej znosisz spotkania z Lilly?- zaśmiał się sarkastycznie, niedowierzająco patrząc na szatynkę.- Że co? Chcesz powiedzieć, że życie zatruwa Ci mała dziewczynka? Wymyśl coś lepszego, żeby się czepiać, ale oszczędź sobie takich tekstów.
-Weźmiesz kiedykolwiek moją stronę?!- pisnęła, patrząc z zawziętością w oczy blondyna.- Ciągle tylko Lilly to, Lilly tamto! Ogarnij człowieku, bo naprawdę nie mam ochoty tego dłużej słuchać!
-Jeśli coś Ci nie pasuje, proszę bardzo. Drzwi otwarte. Wyjdź i nie wracaj. Nie będę żałować związku z kobietą, która nie akceptuje mojego dziecka!- wrzasnął zdenerwowany, przeczesując swoje włosy palcami, co było aktem jedynie bezradności, którą odczuwał.
-Czyli ze ślubu nici?- spytała spokojnie, zakładając ręce na piersi. Wiedziała, co było słabym punktem blondyna. Wiedziała ile znaczy dla Niego ślub. A może raczej próby przekonania Ją do małżeństwa.
-Nie- powiedział stanowczo, czując zjeżenie włosków na Jego karku.- Byłyby nici, gdybyś chociaż raz przyjęła moje oświadczyny!- przestał liczyć ile razy okazywał swe uczucia dziewczynie, która tak wiele razy Go raniła, nie tylko słowami, lecz przede wszystkich zachowaniem. Ile razy próbował, deklarował swe uczucia, Aśka zawsze odrzucała Jego oświadczyny, a starania uważała za nic. Ślub… Dla Niego było to coś ważnego. Akt miłości, scementowany przysięgą, której nie można łamać. Czy na pewno tego chciał? Tak. Był zdania, że jeśli teraz nie ułoży sobie życia z szatynką, nigdy już tego nie zrobi. Teraz albo nigdy… Na więcej związków najzwyczajniej nie miałby sił. A przecież każdy człowiek potrzebuje oparcia, przy którym ze spokojem mógłby się zestarzeć…
-Masz już odpowiedź czemu nie chcę tego zrobić- warknęła rozdrażniona. Temat ślubu był dla Niej zbyt poważny. Nie chciała tak szybko pakować się w coś tak zobowiązującego jak małżeństwo. A przede wszystkim, nie miała pewności, że chce tego dokonać właśnie z Thomasem.
-Bo mam dziecko?- popatrzył na szatynkę zdziwionym wzrokiem.- Trzeba było znaleźć sobie faceta, który jest wolną duszą, która nie dba o nic ani nikogo, pokazując przy tym tylko swoją niedojrzałość i nieodpowiedzialność. A nie… Czekaj… Ty już kogoś takiego miałaś. Gregor miał na imię, nie mylę się, prawda? I co? Pamiętasz jak było? Uciekłaś od Niego szybciej niż zdążyłaś tutaj przyjechać!
-Wyjdź stąd!- krzyknęła, opadając na kanapę. Tamten okres czasu wydawał się być dla Niej skończony raz na zawsze. Zamknięty dwa lata temu, kiedy to przyjaźń Gregora i Thomasa ostatecznie się skończyła, a Ona zaczęła układać sobie życie z Morgensternem. Jak widać, pamięć Thomasa chętnie wracała do tamtych chwil…
-To mój dom- zauważył blondyn, z pogardą patrząc na Joannę. Zadał Jej cios, ale czy Ona nie robiła mu tego za każdym razem? Każdego dnia? W każdej chwili, kiedy spojrzała mu w oczy, mówiąc: „Nie wyjdę za Ciebie za mąż. To nie to, czego szukam.”.
-To nasz dom!- nadal krzyczała, nerwowo uderzając pięścią o skórzaną kanapę.- Odkąd jesteś ze mną w związku- wycedziła gorzko, zawieszając swój wzrok na blondynie.
-Nie będę grać w Twoją grę. Nie zniżę się do Twojego poziomu, Aśka- powiedział nieco ciszej, po czym w domu został po Nim jedynie rozchodzący się dźwięk trzaśnięcia drzwi. 

            Ilu ludzi w swoim życiu miało taki moment, kiedy nie wiedzieli, co dokładnie czują? Kiedy gubili się we własnych myślach, uczuciach i emocjach? Ilu ludzi odrzucało wszystkich, nawet partnera, ponieważ brakowało im w niesamowity sposób kogoś innego? Stracił w swoim życiu wiele osób. Stracił tę osobę, którą żaden człowiek nie powinien stracić w swoim życiu. Osobę, którą kochał. Starał się nie myśleć o Niej. O rudowłosej, zielonookiej Emilii, lecz łatwo było tylko powtarzać sobie: „Stary, nie myśl o Niej. Skończyłeś ten rozdział w swoim życiu już dawno”. Mówić można. Trudniej te słowa wdrążyć w życie. A mówią, że jeśli coś w życiu było dla nas na tyle ważne, że nie możemy o tym zapomnieć, ludzie powinni pamiętać, że to musi kiedyś wrócić. W innej postaci, w innym miejscu, innej osobie, lecz ma obowiązek wrócić i wróci. A Jego powrotem była właśnie Aśka. Kobieta, która wywróciła Jego życie do góry nogami. To właśnie przez Nią stracił przyjaciela. Już na zawsze. Stracił wraz z szansą na odzyskanie bratniej duszy, którą był Gregor. Próbował. Zagadywał szatyna na ulicy, przed i po treningach, lecz Schlierenzauer dawał mu wystarczająco jasne znaki, że nie chce mieć z Nim nic wspólnego. Stracił grunt pod nogami. Został sam, a jedyne kogo miał to Lilly. Bo Aśka w ostatnim czasie nie zachowywała się jak osoba, której może zaufać, wierzyć, a przede wszystkim- kochać… 

            -Gregor, błagam Cię porozmawiajmy- kolejny raz postanowił spróbować. Źle czuł się posiadając wrogów, tym bardziej w postaci byłego przyjaciela, którego kiedyś wiele Go z Nim łączyło.
-O czym Ty chcesz, do cholery, rozmawiać?- sukces. Uczucie triumfu zapanowało wewnątrz blondyna. Czemu? Bo w końcu Gregor Go zauważył. Odezwał się, co kiedyś było niemożliwe. Usłyszenie Jego głosu było czymś w rodzaju wewnętrznej ulgi, że może jednak nie wszystko stracone…
-Mam kłopoty. Nie mam z kim o tym pogadać…- przyznał szczerze, nie przejmując się tym, że zaraz może zostać wyśmiany przez szatyna. Tylko szczerością swoich intencji, mógł cokolwiek ugrać korzystnego w skutkach dla siebie.
-To chyba zwracasz się do złej osoby- powiedział poważnie szatyn, odwracając wzrok.- Idź do przyjaciela- dodał z lekką urazą, nadal nie patrząc na Thomasa.
-Nie mam żadnego przyjaciela ani nawet znajomego- powiedział podłamany, lustrując wzrokiem każdy, nawet najmniejszy, ruch ze strony szatyna.- Aśka mnie podtruwa…
-Powinieneś znaleźć sobie innego rozmówcę, jeśli chcesz rozmawiać o swoich problemach w związku- warknął drażliwie, ruszając gwałtownie przed siebie. Niby wiele wody upłynęło w rzece od wydarzeń, które raz na zawsze zmieniły Jego życie, a jednak nadal nie umiał zapomnieć, wybaczyć…- A przynajmniej nie takiego, którego dosyć ładnie obiłeś, podczas pierwszej konfrontacji- dopowiedział z wyrzutem.
-Przecież to Ty katowałeś Aśkę!- ruszył śladami Schlierenzauera, nadal podejmując walkę, w której na samym starcie znajdował się na przegranej pozycji.- Jak miałem postąpić, kiedy wtargnąłeś do mojego domu i zacząłeś traktować Ją jak swoją własność?
-Nigdy w życiu nie uderzyłem Aśki!- ryknął na ile miał sił.- Nigdy w życiu nie uderzyłbym żadnej kobiety, więc nie rozumiem jak w ogóle obydwoje macie czelność mnie o coś takiego oskarżać!- to, co tak wiele lat zalegało w Jego duszy… Te oskarżenia, które czyniły z Niego tyrana… Nie mógł o nich zapomnieć. Przyzwyczaić się do tej myśli. Dokładnie tak, jak się zarzekał, nigdy nie pomyślałby nawet o zmuszeniu do czegokolwiek kobiety biciem. A później? Co się okazało? Został właśnie o coś takiego oskarżony. Przez kogo? Człowieka, który znał Go najlepiej… To zadało największy ból.
-Aśka twierdzi inaczej- powiedział oschle, nadal próbując zrównać krok z szatynem.
-Czy widziałeś kiedyś na Jej ciele choć jeden siniak?!- zatrzymał się nagle w miejscu, patrząc głęboko w oczy blondynowi, który pogrążył się w zamyśleniach, analizując dokładnie każdą chwilę z tamtego okresu swojego życia. I cisza… Martwa cisza, podczas której w głowie każdego wręcz parowało.- No właśnie- odezwał się ponownie Gregor, w odpowiedzi na brak słów ze strony Morgensterna, po czym z urażonym wyrazem twarzy ruszył przed siebie.
-Czemu miałaby kłamać?- zapytał, nie mogąc przyswoić wiedzy, która została mu właśnie przekazana. Czyżby dwa lata swojego życia spędził po uszy w kłamstwach?
-A czemu wrabiała Cię w gwałt? Od zawsze Jej się podobałeś- prychnął zażenowany szatyn.- Domyśl się reszty…
-Wykorzystała Ciebie, żeby zbliżyć się do mnie…- powiedział jakby sam do siebie, tępo patrząc przed siebie.- Nie mogę w to uwierzyć… Dałem się podejść jak małe dziecko…
-To nie Twoja wina- powiedział pewnie, a Jego głos po raz pierwszy od tylu lat, pozbył się nutki żalu.- Aśka to cwana bestia. Wszystko dokładnie sobie obmyśliła. Wykorzystała tylko swoją ładną buźkę i długie nogi i w taki sposób zrobiła z Nas dwóch frajerów.
-Teraz ma pretensje do mnie o to, że zbyt dużo czasu spędzam z Lilly. Możesz to zrozumieć?- powiedział bezsilnie, ukrywając na moment twarz w dłoniach. To, co przed chwilą odkrył kompletnie sparaliżowało Jego myśli i uczucia.
-Nie- odpowiedział zamyślony.- Pójdę już- ruszył przed siebie wolnym krokiem. Dla Niego to również nie była łatwa sprawa. Wiele cierpiał. Wiele nienawiści włożył w ostatnie lata życia, a teraz? Teraz nagle zaczęło mu być szkoda Thomasa…
-A Tobie jak układa się z Sandrą?- zapytał, chcąc jak najdłużej zatrzymać przy sobie szatyna. Kilka słów wystarczyło mu, by rozbudzić wspomnienia z czasów, kiedy byli sobie niczym bracia. Nie mógł tak łatwo i dobrowolnie  z tego zrezygnować.
-Jest dobrze- powiedział pewnie.- Tak, jakby Aśki w moim życiu nigdy nie było- dodał, nieco zadowolony z tego faktu.
-Byłem zdziwiony faktem, że po tym, jak Ją zostawiłeś dla Aśki, Ona znowu Ci wybaczyła- przyznał, patrząc wyczekująco na reakcję szatyna.
-Sam byłem zdziwiony. Ale nikomu nie będzie Jej tak dobrze, jak ze mną. I na odwrót. Mam wszystko na miejscu, więc nie mam prawa narzekać- spojrzał po raz kolejny na Thomasa penetrującym wzrokiem. Wyjawić prawdę?- Thomas…- zaczął nieco zmieszany, stawiając czoła wszystkim wewnętrznym przeszkodom, które napotkał.- Skoro żyjecie z Aśką tak, a nie inaczej… Sądzę, że nie powiedziała Ci, że…- dukał ledwo, nie wiedząc czy kilkoma słowami nie zmieni dotychczas stabilnego na swój sposób życia Morgensterna.
-Że…?- poganiał zaciekawiony Thomas.
-Że Emilka jednak żyje… Nie mogę Ci niczego więcej wyjaśnić, ale powiem, że żyje. Ma się dobrze… To tylko głupia pomyłka. Brat Emilki pomylił się… Chodziło o coś całkiem innego…- powiedział, spuszczając wzrok na zielone podłoże. Wiedział od samego początku. Był dumny, że Emi zaufała mu na tyle, by wyjawić mu całą prawdę. Był z dziewczyną w stałym kontakcie. Dużo rozmawiali, wymieniali wiele wiadomości. Stali się sobie bardzo bliscy. Można powiedzieć, że jak przyjaciele… Lecz nie popierał jednego. Nie mógł zaakceptować, że Emilka kazała walczyć Thomasowi z wewnętrzną żałobą po sobie, której być nie powinno z prostej przyczyny. Bo Emilka żyła i miała się całkiem dobrze…

            Czym w dziś jest piękna, czysta dusza? W dzisiejszym świecie ludzie jedynie obrzucają się błotem kłamstw, w których przyjdzie żyć innym. Bo wiadome jest w końcu, że by utrzymać jedno kłamstwo, należy wymyśleć ich następny stos. Ku zdziwieniu, kłamstwo jest najgorszą rzeczą, którą posługuje się człowiek, aby udowodnić innym, że mówi właśnie prawdę. Paradoks życia? A jak miał się czuć Thomas? Przyzwyczaił się, że Emilki nie ma na tym świecie. Wiedział, że muszą wystarczyć mu jedynie wspomnienia zachowanie w Jego głowie. Aśka była jedynie swojego rodzaju „wyjściem awaryjnym”, by na starość nie zostać całkiem sam. Bo Jej podobno na Nim zależało. Podobno… A On sam nie umiał zaangażować się w żaden związek w stu procentach. Jego serce do grobu ze sobą wzięła Emi. Tylko… Ona nie leżała zimna w grobie. Ona żyła. Nic nie rozumiał. Widział wokół jedynie mrok. Wszystko zostało zaduszone. Powoli zaczynał zapominać jak żyć. Wszystkie Jego wizje okazały się być nieprawdziwe. Fałszywa miłość. Sztuczna śmierć. Kłamstwa odbierające rozum… Nie ma na tym świecie już nic, czego nie dałoby się podrobić… Zewsząd nadchodzą tylko kopie. Nędzne złudzenia, tworzące plastikowe uczucia…
-Co Ty sobie, do cholery, myślisz?!- wrzasnął na powitaniu, przekraczając próg własnego domu.- Jak długo zamierzałaś ukrywać przede mną prawdę?! Za jakiego frajera Ty mnie masz?! Myślałaś, że się nigdy nie dowiem?!- wrzeszczał nieopanowany, błądząc po dużym domu, zamierzając odnaleźć Aśkę, by móc spojrzeć w Jej kłamliwe, brązowe tęczówki, które tak długi czas jedynie Go zwodziły…
-O czym Ty mówisz?- spytała spokojnie, wychodząc z łazienki, niezrozumiale obserwując poczynania zdenerwowanego blondyna.- Ostatnio chyba jakiś ciut nerwowy jesteś.
-Emilka żyje! Wiedziałaś o tym!- chwycił szatynkę za ramiona, dosyć gwałtownie Nią potrząsając.- Jak mogłaś mi nic nie powiedzieć?! Co z Ciebie za człowiek?!
-Walczący o swoje- odgryzła się, patrząc zawzięcie w oczy blondyna.- Jakieś półtora roku dostałam e-mail od Emi. No to co?- łagodnie odsunęła się od Thomasa, poprawiając koszulkę, którą pomiął na Niej Austriak.
-Jak rozumiem nie zdziwiło Cię to?- zapytał zgorzkniale.- Codziennie dostajesz wiadomości od ludzi zza światów, tak?- zaśmiał się sarkastycznie, nerwowo błądząc po korytarzu w tę i z powrotem.- Pozdrowienia od Świętego Piotra są dla Ciebie normą?!
-Po co miałam Ci o tym mówić?- bąknęła lekko rozdrażniona.- Gdyby chciała mieć z Tobą kontakt, napisałaby i do Ciebie- założyła ręce na piersi, cwanie się przy tym uśmiechając. Blondyn słysząc Jej słowa, przystanął na chwilę w miejscu. Jedyne co poczuł to ukłucie w okolicach klatki piersiowej. Serce… Czy ono jeszcze tam było?
-Co nie zmienia faktu, że nie powiedziałaś mi nic!- krzyknął, bo tylko krzykiem potrafił w małym stopniu wyrazić to, co czuł.- Ba, Ty w ogóle śmiałaś wmawiać nam wszystkim, że umarła!
-Nie pozwalaj sobie, jasne?!- powiedziała głośniej, lecz nie można było nazwać tego krzykiem.- Nie żartowałabym ze śmierci przyjaciółki. Po za tym, do czego potrzebna była Ci ta wiedza? Co? Miałam znowu patrzeć jak ode mnie lecisz do Niej?- zaśmiała się kąśliwie.- Nie, takie numery nie ze mną.
-Czy Ty siebie słyszysz?!- nadal krzyczał. Każde słowo jednocześnie przynosiło ulgę, jak i sprawiało strach. Miał pewność, że Emilka żyje, lecz po co była potrzebna mu ta wiedza? Czy na wszystko nie jest już za późno?- Nie mów już nic więcej. Poniżasz się coraz bardziej- bąknął pod nosem, po czym skierował swe kroki w stronę sypialni.
-Co Ty robisz?!- zareagowała szybko szatynka, widząc, że blondyn pakuje swoje rzeczy do podręcznej walizki.
-Domyśl się- prychnął, wychodząc z sypialni.
-Czyli co?- zbiegła za Nim szybko po schodach.- To koniec Nas?
-Ja tego nie powiedziałem- rzucił w pośpiechu, po czym wyszedł z domu, wsiadając do swojego samochodu.
-Masz ultimatum!- krzyknęła, wybiegając za Austriakiem.- Albo ja, albo Ona- wycedziła gorzko, nawiązując stały kontakt wzrokowy z Thomasem, któremu decyzja nie zajęła więcej niż pół sekundy…

_________________________________________

Tam, taaa, dam!
Ostatni rozdział, moje kochane. Przed nami został jedynie epilog i będziemy się definitywnie żegnać z Emilką i spółką… A i również Wy dowiecie się jak to dokładniej było. :)
Jak na razie- komentujcie! Bardzo chcę poznać Wasze opinie na ten temat.♥ 
Aaaa! Jutro pierwszy konkurs TCS! 
No po prostu para Michi- Gregor mnie dobiła. Naprawdę! 
Macie już swoich faworytów? ;)) 

We wtorek przybędę do Was z ostatnim zaklęciem. 
O ile przetrwam jutrzejsze zawody...
 Trzymajcie się ciepło! ♥


 


14 komentarzy:

  1. HURA!!! Wiedziałam, że Emilka żyje! Nie mogła tak po prostu odejść :P
    Mam nadzieję, że Gregor i Thomas poprawią swoje kontakty bo na odbudowę przyjaźni jest za wcześnie.
    Nawet nie wiesz jaką wielką ochotę mam wyszarpać tę mendę Aśkę za włosy! :D
    Buziaki ;*
    ps. Też ubolewam nad parą Schlierenzauer- Hayboeck, ale liczę że których z nich będzie jednym z pięciu lucky loserów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eeee kochana czyli nie taki ze mnie detektyw slaby ! Czułam czułam ze ona żyje! Jedza z tej Asi, no kto by pomyślał no. A Thomas? Słodkie dziecko jak zawsze, ciekawe jak to poukładasz. Jeśli chodzi o TCS to mnie rozbiła para Kamil-Stefan, o ile Michi-Gregor nie zrobiła jakie wrażenia, bo fanką Gregora nie jestem a Michi jest moim ulubieńcem, to Para Prevc- Ammann jest niezwykle ciekawa:D Dalej Simi<3 Buziaki i czekam na epilog :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Halo, halo jak to tylko epilog.. ?!
    I co ja bede czytac ;c ?
    Aska to klamliwa suka, ktora najchetniej wytargalabym za kudly!
    Jak mozna byc tak egoistyczna jedza?!
    Nie dosc, ze oklamywala wszystkich w zwiazku z Em to jeszcze nawymyslala na temat Gregora... ;x co za suka..
    Przepraszam za powyzsze wyrazenia, ale nie jestem w stanie napisac nic.odpowiedniejszego na jej temat.. -.-
    Cholera no ;x
    Mam nadzieje, ze Thomas i Gregor odbuduja przyjazn, a ta blond wywloka w koncu dostanie za swoje!
    Ciesze sie, ze reakcja Thomasa byla taka, a nie inna. Teraz chlopak musi dzialac, bo inaczej marnie to widze..
    Ciekawa jestem co tam u Emilki ^^
    Z niecierpliwoscia czekam na nastepny, szkoda tylko, ze pisze to po raz ostatni.. ;c
    Mam nadzieje, ze mimo wszystko juz niedlugo wystartujesz z czyms nowym! ;3
    Pozdrawiam serdecznie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. what the hell? O.o

    z Aśki to jedna wielka suka (przepraszam za wyrażenie). nie dość, że opowiadała kłamstwa o Morgim (gwałt) to jeszcze zaczęła opowiadać kłamstwa o Gregorze *\(pobicie). no i okłamała Morgiego (śmierć Emilki). od początku wydawała mi się nieco podejrzana, ale wmawiałam sobie, że pozory mylą... tak, te akurat nie myliły...

    domyślam się, jaką decyzję podjął Thomas, ale zachowam to dla siebie. poczekam na epilog i wtedy stwierdzę, czy miałam rację, czy wręcz przeciwnie...

    kurcze, szkoda, że to koniec :( mam jednak nadzieję, że prędko wrócisz z czymś nowym :)

    czekam z niecierpliwością na epilog :)

    pozdrawiam :*

    weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, hej, jaki epilog? Zastanów się jeszcze nad tym, proszę...
    "Aska to klamliwa suka, ktora najchetniej wytargalabym za kudly!" to wygrało życie. A ja mimo wszystko dalej ją jakoś lubię... No i trudno, spróbuję ją jakoś usprawiedliwić :) Zacznijmy od tego, że ona bez pamięci zakochała się w zakochanym bez pamięci facecie (tak, wiem, masło maślane). W każdym bądź razie chodzi o to, że nikt nie odwzajemni jej miłości. Nigdy. I to ma być niby sprawiedliwe? Otóż nie! (Mimo, że ubóstwiam na tym blogu Thomasa) Co miała w takiej sytuacji robić Asia? Na początku próbowała powiedzieć mu wprost, ale Morgi przecież zbyt bardzo przeżywał kłótnię z Milką. Chciała się zemścić za zranione serce. Oskarżyła Austriaka o gwałt, jednak to nie pomogło. Dalej go kochała. Postanowiła więc zastosować zasadę makiawelizmu "cel uświęca środki". Gregor sam deklarował, że chce ją wziąć do Austrii, starać się stworzyć z nią związek, więc ona... Myślę, że najpierw chciała zacząć wszystko od początku, ale obecność Thomasa w jej środowisku nie pozwalała jej na to. Postanowiła więc zbliżyć się do Thomasa przy pomocy Gregora. I może to nie było sprawiedliwe, ale ona była przecież całkowicie zaślepiona w tym momencie już chorą miłością do skoczka! A Thom nigdy by nawet na nią spojrzał, gdyby był choćby cień szansy, że może być z Emi. I okej, to może nie było sprawiedliwe, że wymyśliła tę całą śmierć. (Choć ja i tak wierzę, że to była pomyłka brata Milki) Potem Aśka chciała być najważniejszą osobą w życiu Morgiego, i chyba to ją zgubiło. Była zazdrosna o Lily i przy tym zataiła informacje o tym, że Emi żyje. Wiem, że nic jej nie usprawiedliwi. Ale mam nadzieję, że choć trochę... Przedstawiłam jej perspektywę?
    We wtorek szersze podsumowanie (o ile to wytrzymasz xd)
    Pozdrawiam i do następnego (mam nadzieję, że to nie będzie ostatni!) ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam, że Aśka to pinda.
    Od początku.
    Teraz mam nadzieję na Happy End. :D
    A co do TCS kciuki trzymam za wszystkich.
    Buziole. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiedziałam ze Emi żyje ;p
    Rozdział świetny <3
    Czekam nn i pozdrawiam <3 ;*
    ps powadzenia na zawodach ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Znów chcę przeprosić za nieobecność pod poprzednim rozdziałem ;c
    Skamieniałam, po prostu skamieniałam czytając, że Emilka żyje.
    Aśka jest podłą świnią. W głębi siebie zawsze tak czułam.
    Nie mogę uwierzyć, że to już koniec.
    Ja nie przeżyje bez Emi, Thomasa i reszty ;c
    Z niecierpliwością czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię tej Aśki. Nigdy Jej nie lubiłam. Od zawsze miałam Ją za fałszywą i widzę, że się nie pomyliłam !
    Rozdział cudowny ! Emilka żyje ! Po prostu wiadomość dnia. Jak dla Mnie odpowiedź Thomasa jest tylko jedna: Emilka.
    Smutno troszkę, że to już koniec. Jeszcze tylko epilog, na który czekam ! ;*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie no ja nie wierzę....
    To wszystko...
    Thomas, który godzi się z jej śmiercią, tylko po to, by po czasie dowiedzieć się, że Emi żyje...
    Nie rozumiem, dlaczego nie dała mu najmniejszego znaku życia, w końcu wiedziała, ile dla niego znaczy...
    Mam nadzieję, że sytuacja między Gregorem i Thomasem się wyprostuje :)
    Ja nie wierzę, że został już tylko epilog... :'C
    Boże, tak uwielbiam tą historię, że się chyba załamię :/
    Czekam na ten epilog :)
    Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiedziałam! Wiedziałam, że Emi żyje!! :D
    Zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem, nie będę ukrywać. :)
    Aśka jest dla mmie jak jadowity wąż, który wpuszczając do swojego życia inne osoby od razu spisuje je na zły los. Z czasem zatruwa ich swoim jadem. Jest po prostu bezwzględna. Od samego początku jej nie lubiłam. Cała ta początkowa sytuacja z Emilką wywołała we mnie brak sympatii względem jej osoby. Z czasem jednak Asia zaczęła się zmieniać, a moje serce stało się jej przychylne. Jednak od pewnego czasu ponownoe straciłam do niej zaufanie. Jak się okazuje trafnie. :)
    Thomas i Gregor... ich przyjaźń to skarb. Oboje powinni ją pielęgnować. Wpadli jednak na jadowitego węża, który zmienił wszystko. Poróżnił tę dwójkę i zadał rany. Chociażby przez ten pryzmat powinni spojrzeć na siebie tak, jak dawniej. :)
    Emilka żyje... to piękne! ♥ Czuję się taka radosna. Smuci mmie jednak fakt, iż poinformowała o tym wszystkich tylko nie Thomasa... :c Czasami miłość mąci w głowie. Jak dla mnie Emilka została wplątana w grę swego serca, które nie do końca wiedziało,co czyni.
    Fakt, że Morgi podjął dedyzję o wyborze Emilki wywołało uśmiech na mojej twarzy. :)
    Spisałaś się na medal kochana. Szkoda, że to już prawie koniec. :c
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja Najukochańsza, ty przecież jesteś nie możliwa no :)
    Zaskoczyło mnie to wszystko, w ogóle nie mam pojęcia co powiedzieć.
    Aśka, to jakiś tyran, człowiek bez uczuć, ba czy to w ogóle człowiek, bo normalni ludzie się tak nie zachowują. Zakochana była w Thomasie, to rozumiem. Ale nie potrafię zrozumieć jak mogła wymyślać takie rzeczy, co za kobieta. Od samego początku jej nie lubiłam, no i się nie pomyliłam.
    Cieszę się że Thomas przejrzał na oczy, dzięki Gregorowi, ale jednak przejrzał. Jak ona mogła mu kazać wybierać między córką a sobą. Nie wierzę w to po prostu.
    Czuję że chłopcy się pogodzą i znów będą się przyjaźnić, bynajmniej robię już powoli kroki w tę stronę.
    Ale mnie zaskoczyłaś. Emilka żyje !! Ja się tak zamartwiałam, a tu bum ona żyje. Jestem ciekawa co teraz zrobi Thomas i o co w ogóle chodzi w tej historii. Normalnie był się zasmucała że to koniec i tak dalej, no ale już nie mogę się doczekać tego Epilogu.

    Buziaki .! ;*****

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny blog i opowiadanie ! :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Zostałaś nominowana ! Więcej na difficulmoments.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń